W styczniu br. w Arabii Saudyjskiej stracono 47 osób: 43 sunnickich bojowników oraz czterech szyitów, w tym popularnego duchownego Nimra al-Nimra, skazanych za ataki na policję podczas protestów w Al-Katif.

Al-Nimra ukarano za nieposłuszeństwo wobec władzy i podważanie jedności narodowej. Podczas procesu w 2014 roku nie zaprzeczył on zarzutom o charakterze politycznym, jednak zapewnił, że nie nawoływał do przemocy. Zdaniem jego zwolenników oraz obrońców praw człowieka jego proces był próbą uciszenia dysydentów, zwłaszcza szyickich.

Egzekucja al-Nimra była powodem napięć w stosunkach między sunnicką Arabią Saudyjską a szyickim Iranem. Po ścięciu duchownego doszło do ataku na saudyjską ambasadę w Teheranie i ostrej reakcji irańskich władz. W konsekwencji Rijad zerwał stosunki dyplomatyczne z Teheranem.

W liczącej 27,7 mln mieszkańców Arabii Saudyjskiej jest nieco ponad milion szyitów, ale wielu ekspertów sądzi, że ich liczba jest dwa razy większa. Skarżą się oni na trudności w uzyskaniu pracy i zdobyciu wyższego wykształcenia, na niedoinwestowanie zamieszkanych przez nich terenów oraz częste zamykanie ich obiektów kultu religijnego. Rząd twierdzi natomiast, że w żaden sposób nie dyskryminuje szyitów.

Reklama

W Arabii Saudyjskiej, która jest największym eksporterem ropy naftowej na świecie, od 2014 roku dochodzi do krwawych incydentów zbrojnych i zamachów bombowych wymierzonych w siły bezpieczeństwa lub szyicką mniejszość. Do wielu z tych ataków przyznał się lokalny odłam Państwa Islamskiego (IS).

Dżihadyści postrzegają szyitów jako heretyków, ale ostro potępiają też zamożnych sunnickich władców królestwa, którzy ich zdaniem zdradzili islam, utrzymując bliskie stosunki z Zachodem. (PAP)

cyk/ mal/