UE musi powstrzymać zawracanie do Turcji osób szukających azylu – wezwała w piątek Amnesty International. W przesłanym PAP raporcie AI ocenia to jako „lekkomyślne i nielegalne”; argumentuje, że Turcja nie jest bezpiecznym krajem dla uchodźców.

„Unia Europejska musi natychmiast powstrzymać realizację planu zawracania osób poszukujących azylu do Turcji, które odbywają się pod pretekstem, że jest to 'bezpieczny kraj' dla uchodźców” – uznała Amnesty International.

W raporcie „Brak bezpiecznego schronienia: Osoby poszukujące azylu i uchodźcy pozbawieni skutecznej ochrony w Turcji” AI opisuje „szczegóły wadliwego systemu azylowego w Turcji i trudności, które mogą uczynić zawracanie w oparciu o umowę UE-Turcja z 18 marca nielegalnym i skandalicznym”.

System azylowy w Turcji – argumentuje Amnesty - zmaga się z ponad 3 mln osób poszukujących azylu i uchodźców. Osoby ubiegające się azyl czekają latami na rozwiązanie ich problemu, w tym czasie nie otrzymują wsparcia, albo otrzymują je w bardzo ograniczonym stopniu - oferuje się im pomoc w znalezieniu schronienia, w wyżywieniu dla nich i ich rodzin, ale niekiedy dzieci po skończeniu dziewięciu lat zaczynają pracować, aby wesprzeć rodzinę.

„Porozumienie zawarte pomiędzy UE i Turcją jest lekkomyślne i nielegalne. Amnesty International ujawnia, że fikcją jest pomysł zakładający, że Turcja będzie przestrzegać praw i potrzeb 3 mln osób poszukujących azylu i uchodźców – oceniła koordynatorka kampanii w Amnesty International Polska Aleksandra Górecka.

Reklama

Według AI Unia, próbując powstrzymać napływ migrantów do Europy „świadomie wypacza to co faktycznie się dzieje na miejscu w Turcji”. Amnesty uważa, że należy wspierać i zachęcać Turcję „do rozwijania w pełni funkcjonującego systemu azylowego”, jednak - jak podkreślono - „UE nie może działać tak, jakby ten system już istniał”.

>>> Czytaj też: Apokalipsa, której nie było. Jak wbrew czarnym scenariuszom UE zatrzymała napływ migrantów

„Pomimo przyjaznego nastawienia wobec uchodźców, duża liczba osób - około 2,75 mln syryjskich uchodźców oraz 400 tysięcy osób poszukujących azylu z innych państw (przede wszystkim z Afganistanu, Iraku i Iranu) – nieuchronnie prowadzi do znacznego obciążania zarówno tureckiego systemu azylowego, jak i zdolności zaspokojenia podstawowych potrzeb ludzi” – zauważa AI.

W ocenie organizacji turecki system azylowy nie sprawdza się w trzech kluczowych obszarach, wskazywanych przez prawo międzynarodowe w kwestii zawracania osób poszukujących azylu - statusu, trwałego rozwiązania i przetrwania.

AI zwraca uwagę, że Turcja nie ma odpowiednich zasobów w przyjmowaniu i rozpatrywaniu wniosków o status uchodźcy, co oznacza, że setki tysięcy osób poszukujących azylu oraz uchodźców, przez lata starają się przetrwać w prawnej próżni.

Jak podkreśla AI, tureckie władze odmówiły dostarczenia jej statystyk dotyczących przyznawania azylu. Amnesty przytacza dane, według których w kwietniu rozpatrywano ok. 4 tys. wniosków - 1,5 proc. z 266 tys. aplikacji zarejestrowanych przez UNHCR w ubiegłym roku.

Według AI uchodźcy powinni zostać objęci programem integracyjnym w kraju, do którego trafili, objęci przesiedleniami do innego kraju, albo - jeśli nie grozi im niebezpieczeństwo - objęci repatriacją do swojego kraju pochodzenia.

Jednak Turcja odmawia przyznawania pełnego statusu uchodźcy, w tym integracji, wszystkim uchodźcom, którzy pochodzą spoza europejskich krajów, podczas gdy społeczność międzynarodowa nie zapewnia wystarczającej liczby miejsc przesiedleń. W efekcie – zwraca uwagę AI - uchodźcy nie mogą rozpocząć nowego życia w Turcji, mają niewielką nadzieję na to, że zostaną przesiedleni do innego kraju.

AI przytacza historie dwóch pochodzących z Afganistanu kobiet, które uciekły przed przymusowym małżeństwem w Iranie i zostały uznane z uchodźczynie w Turcji. Przez trzy lata czekały na rozmowę na temat przesiedleń, wreszcie zaryzykowały życie płynąc łodzią przemytników do Grecji.

AI zauważa też, że choć władze tureckie zaoferowały zakwaterowanie dla ponad 264 tys. syryjskich uchodźców, Turcja nie jest w stanie zapewnić schronienia dla pozostałych blisko 2,5 mln uchodźców z Syrii.

Wiele osób nie otrzymuje żadnej pomocy finansowej od władz, większość jest zdana na wsparcie ze strony organizacji charytatywnych, rodzin, innych poszukujących azylu, albo społeczności religijnych. Uchodźcy żyją w prowizorycznych schronieniach, sypiają w meczetach, parkach i na stacjach metra.

„To prawdziwy sprawdzian dla europejskich liderów; UE musi współdzielić odpowiedzialność, nie ją zlecać” – zaznacza AI. Zwraca też uwagę, że podczas gdy Turcja przyjęła ponad 3 mln uchodźców i osób poszukujących azylu - więcej niż jakikolwiek inny kraj - w 2015 r. państwa członkowskie UE objęły programem przesiedleń zaledwie 8155 uchodźców z całego świata.

„Unia Europejska zareagowała na jedną z najpoważniejszych katastrof humanitarnych naszych czasów wznosząc ogrodzenia, rozmieszczając coraz więcej strażników granicznych oraz nawiązując ryzykowne porozumienie z sąsiednimi krajami, aby trzymać ludzi z dala od swoich granic. Rezultatem jest cierpienie, i więcej zatonięć na morzu” - podsumowała Aleksandra Górecka.

18 marca UE i Turcja uzgodniły plan kontroli migracji, zgodnie z którym od początku kwietnia uchodźcy, którzy wjechali nielegalnie do Grecji, mają być przenoszeni z tego kraju do Turcji. Za każdego Syryjczyka wydalanego z UE ma przybywać legalnie do UE inny Syryjczyk. Turcja wynegocjowała od UE 6 mld euro oraz korzyści polityczne.

„Usprawiedliwieniem dla zawarcia tego porozumienia jest założenie, że Turcja jest bezpiecznym krajem, do którego osoby poszukujące azylu oraz uchodźcy mogą być zawracani. Poza nieprzestrzeganiem praw uchodźców (co stanowi przedmiot niniejszego raportu), innym sposobem kiedy kraj może nie zostać uznany za bezpieczny, to kiedy odsyła on ludzi do krajów, w którym mogą być narażeni na ryzyko poważnych naruszeń praw człowieka” – stwierdza raport AI.

Według tej organizacji praw człowieka uchodźcy byli zawracani do tak niebezpiecznych krajów jak Afganistan, Irak i Syria.

>>> Polecamy: Waiel Awwad: Ja, Syryjczyk, mówię wam: to terroryści [WYWIAD]