Jak poinformowano w sobotnim komunikacie CZD, w piątek z inicjatywy dyrekcji placówki odbyło się spotkanie z zarządem związku pielęgniarek i położnych, podczas którego podjęto kolejną turę rozmów dotyczącą zażegnania konfliktu.

W trakcie spotkania strajkujący zostali poproszeni o zgłoszenie postulatów pozapłacowych. Związek zaproponował wprowadzenie do porozumienia rozwiązań wzmacniających rolę pielęgniarek oddziałowych. „Propozycja ta została zaakceptowana przez dyrekcję” – wskazano.

Dyrekcja zapewniła, że podejmowała próby nawiązywania kontaktu z pielęgniarkami i pozytywne odpowiadała na wszystkie zaproszenia do rozmów kierowane przez strajkujących. „Nieprawdą jest podawana przez przewodniczącą (Magdalenę) Nasiłowską informacja o braku kontaktu z strony dyrekcji CZD” – podkreślono.

Jak poinformowała dyrekcja, podczas piątkowego spotkania strony – na wniosek zarządu pielęgniarek – ustaliły, że w niedzielę wrócą do rozmów, a dokładny termin ich rozpoczęcia mieli ustalić pełnomocnicy obu stron.

Reklama

„Niestety zarząd związku zawodowego postanowił komunikować się z dyrekcją za pośrednictwem mediów” – podkreślono. W sobotę przedstawiciele resortu zdrowia na prośbę dyrekcji szukali członków zarządu związku zawodowego pielęgniarek i położnych w CZD, ale bezskutecznie. „Tymczasem nieosiągalna w budynku przewodnicząca Nasiłowska ponownie występuje w mediach, pomijając wcześniejsze ustalenia” – zaznaczono w komunikacie.

Dodano, że z informacji medialnych dyrekcja dowiedziała się, że strajkujące zapraszają ją w poniedziałek na rozmowy.

„W tej chwili spornym punktem porozumienia jest kwota podwyżki, która została zaproponowana przez dyrekcję CZD. Przed każdym spotkaniem zarząd związku zawodowego pielęgniarek kieruje wobec dyrekcji CZD pytanie, czy zaproponowana kwota wzrosła, bo inaczej nie ma sensu rozmawiać” – wskazano.

Jak poinformowano, że w rozmowach uczestniczą przedstawiciele resortu, którzy pośredniczą także w kontaktach pomiędzy dyrekcją a zarządem związku. Związkowcy dysponują również numerami telefonów przedstawicieli resortu.

Według dyrekcji przyjęcie postulatów pielęgniarek kosztowałoby Instytut 7 mln zł w skali roku. Dotychczasowe 11 dni strajku oznacza natomiast stratę ok. 5,5 mln zł. Proponowana podwyżka 250 zł brutto (wraz z dodatkami średnio około 360 zł brutto) została zaproponowana siódmego dnia strajku, kiedy strata szpitala wynosiła 3,5 miliona złotych.

„Mamy wrażenie, że zarząd związku zawodowego, znając trudną sytuację finansową Instytutu, zdaje sobie sprawę, że prowadzone działania doprowadzą do utraty płynności finansowej Centrum Zdrowia Dziecka. Przewodnicząca Nasiłowska w wypowiedziach medialnych po każdej informacji o trudnej sytuacji finansowej Instytutu sugeruje, że dyrekcja CZD za tą sytuacje obwinia pielęgniarki” – oceniła dyrekcja.

„Pragniemy stanowczo podkreślić, że nigdy dyrekcja CZD nie wskazywała grupy zawodowej pielęgniarek i położnych jako winnych złej sytuacji finansowej. Obecne zadłużenie Instytutu nie pojawiło się teraz, jest ono wynikiem kilkunastoletniego narastania” – zaznaczono w komunikacie.

„Dyrekcja CZD spotkała się z pielęgniarkami i położnymi, omawiając każdy punkt porozumienia oraz szczegółowo wskazując źródła środków na podwyżki. Jednocześnie dyrekcja przedstawiła pełny obraz sytuacji finansowej szpitala, łącznie z informacją o stracie finansowej za ubiegły rok w wysokości 31 mln zł. Do zażegnania konfliktu niezbędna jest wola obu stron uczestniczących w rozmowach oraz branie pod uwagę sytuacji finansowej z jaką boryka się IPCZD” – podkreślono.

„Chcielibyśmy również podkreślić, że przewodnicząca Nasiłowska wielokrotnie w wypowiedziach medialnych mówiła, że nikt nie +ich+ nie traktuje poważnie. Traktowanie poważnie w oczach przewodniczącej Nasiłowskiej to spełnienie żądań finansowych wystosowanych przez związek zawodowy pielęgniarek i położnych. W oczach Dyrekcji CZD traktowanie poważnie to zaproponowanie największej możliwej podwyżki z poszanowaniem trudnej sytuacji finansowej Instytutu” – wskazano.

Protest w stołecznym Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa już 12. dzień. Pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki. Strajkujące domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia.