W tym roku było już 260 fałszywych zgłoszeń o bombach podłożonych w urzędach, centrach handlowych czy lotniskach - wynika z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła "Rz".

Za wszczęcie fałszywego alarmu o zagrożeniu grozi do ośmiu lat więzienia. To jednak nie odstrasza: liczba takich przestępstw alarmująco rośnie. Z danych KGP wynika, że w ubiegłym roku stwierdzono 879 takich zdarzeń, czyli o 258 więcej niż w 2014 roku.

Najczęściej do fałszywych alarmów dochodzi na Mazowszu, najrzadziej - na Podlasiu. Sprawcy 70 proc. fałszywych zgłoszeń to mężczyźni, często nietrzeźwi.

Czytaj więcej w "Rzeczpospolita"

Reklama