Ze względu na szereg istotnych przesłanek złoty nie znajduje się w łaskach inwestorów. Co więcej - według MM Prime TFI - nie można wykluczyć, że w najbliższym czasie sytuacja ta nie ulegnie zmianie - możliwa wydaje się dalsza deprecjacja, bądź stabilizacja naszej waluty.

"Słabość złotego ma swoje źródła w czynnikach zewnętrznych. W centrum uwagi inwestorów znajduje się widmo ewentualnej podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Długo wyczekiwana normalizacja polityki pieniężnej przez Fed była permanentnie odkładana w czasie. Niemniej jednak, w ostatnich dniach FOMC nieoczekiwanie i dość wyraźnie zaczął sygnalizować podwyżkę stóp procentowych. Bardziej prawdopodobnym terminem podwyżki będzie lipiec z racji czerwcowego głosowania nad Brexit'em, które jednak Fed, wbrew opinii części jego władz, może brać pod uwagę. Niniejsza informacja jest silnym argumentem na rzecz dolara, który obecnie umacnia się względem pozostałych walut. Inwestorzy bacznie przyglądają się również Wielkiej Brytanii, która już za niespełna miesiąc w drodze referendum podejmie decyzję dotyczącą pozostania w strukturach Unii Europejskiej. Co prawda, ostatnie sondaże wykazały przewagę zwolenników pozostania we Wspólnocie Europejskiej, jednakże ryzyko Brexit'u nadal wydaje się wysokie. Ponadto, inwestorzy wciąż obawiają się twardego lądowania gospodarki Chin. W efekcie, inwestorzy nie są skłonni do podejmowania nadmiernego ryzyka w postaci inwestycji w waluty krajów zaliczanych do grona emerging markets, w tym złotego" - uważa analityk MM Prime TFI Łukasz Rozbicki.

Analitycy Deutsche Banku zwrócili szczególną uwagę na siłę polskiej gospodarki, która według nich może rozwijać się w tempie 3,5% w 2016 i w 2017 roku. Solidne fundamenty gospodarcze potwierdza także bardzo dobra sytuacja na polskim rynku pracy - niskie bezrobocie oraz rosnące płace. Niniejsze czynniki miałyby być wsparciem dla polskiej waluty, która w najbliższym czasie powinna odzyskać na wartości. Według analityków, kolejną przesłanką do aprecjacji złotego jest jastrzębie nastawienie NBP. Na kartach ostatniego oświadczenia wystosowanego przez NBP można przeczytać, że polska gospodarka nie doświadcza presji inflacyjnej, a dotychczasowa deflacja nie wpłynęła negatywnie na decyzje podmiotów gospodarczych. Specjaliści Deutsche Banku nie wierzą w dalsze łagodzenie polityki pieniężnej tym bardziej, że w ich ocenie przyszły prezes NBP (najprawdopodobniej będzie to Adam Glapiński) jest zdecydowanym jastrzębiem. Wszystkie wyżej wymienione czynniki mają być fundamentem do aprecjacji polskiej waluty, która według analityków niemieckiego banku powinna wynieść około 10%.

>>> Czytaj też: Brexit coraz bliżej. Funt ucierpi „bardzo mocno”

Reklama

"Z całą pewnością można zgodzić się z tezą, że polska waluta jest tania. Niemniej jednak, w kwestii jej niedowartościowania pojawia się pewna doza sceptycyzmu. Rynek dyskontuje wszystkie czynniki, przesłanki oraz wydarzenia, które mają wpływ na kwotowanie danej waluty. Wydaje się zatem, że w oczach inwestorów wszystkie wymienione aspekty przemawiają za deprecjacją polskiej waluty. W gruncie rzeczy, argumenty analityków Deutsche Banku mogą wydawać się słuszne, jednakże warto podkreślić, że w analizie ekspertów niemieckiego banku został pominięty szereg istotnych czynników. Do nich należy zaliczyć: stan finansów sektora publicznego, sytuację polityczną oraz uwarunkowania egzogeniczne" - stwierdził Rozbicki.

Podkreślił, że polska gospodarka jest silna, a jej perspektywy są obiecujące (tym bardziej w obliczu napływu środków z UE oraz rozpoczynającego się programu , Rodzina 500+). Takich określeń nie można przypisać do stanu polskich finansów publicznych. O ile w obecnym roku sytuacja budżetowa wydaje się względnie stabilna, o tyle w kolejnych latach istnieje wysokie ryzyko przekroczenia 3% bariery wyznaczonej przez UE dla wskaźnika deficyt publiczny/PKB, wskazał przy tym.

"Nasilające się obawy są efektem ekspansywnej polityki fiskalnej obecnego rządu. Tegoroczne hojne obietnice rządowe zostały sfinansowane głównie przez jednorazowe dochody: rekordowy zysk NBP oraz wpływy ze sprzedaży mobilnego Internetu. Brak niniejszych środków może spowodować pogorszenie kondycji Skarbu Państwa w kolejnych latach. Ponadto, obciążeniem dla polskiej waluty jest obecna sytuacja polityczna – spór o Trybunał Konstytucyjny negatywnie wpływa na postrzeganie Polski przez inwestorów zagranicznych. Niniejsze czynniki już teraz dyskontowane są przez inwestorów, którzy w swoich decyzjach kierują się także ratingami kredytowymi. Te natomiast (z powodu wyżej wymienionych czynników) znajdują się pod silną presją - S&P obniżyło ocenę polskiej wiarygodności kredytowej, podczas gdy Moody's zrewidowało jej perspektywę" - argumentuje analityk.

Jak wyliczył, umocnienie polskiej waluty o 10% oznaczałoby spadek kursu USD/PLN w rejony poziomu 3,57, natomiast kursu EUR/PLN w okolice 3,98. Prawdopodobieństwo aprecjacji polskiej waluty jest niskie, a zwłaszcza w tak istotnym stopniu.

Jako podsumowanie warto przytoczyć ostatni komentarz Marka Belki, w którym podkreślił że słabość złotego jest pochodną zarówno czynników endogenicznych, jak i egzogenicznych. Prezes NBP stwierdził również, że obecna sytuacja wewnętrzna jest uważana za bardziej delikatną niż na Węgrzech. Niemniej jednak, w jego ocenie ostatnia deprecjacja złotego nie była ',dramatyczna'" - podsumował.

W ostatnim miesiącu po raz kolejny wzrosła wartość certyfikatów inwestycyjnych oferowanych w rozwiązaniu MM Prime Depozytowy FIZ. W ciągu roku Fundusz Depozytowy MM Prime osiągnął stopę zwrotu na poziomie 4%, co czyni go liderem w swojej grupie.

>>> Czytaj też: Drukowanie pieniędzy? To z pewnością jeszcze nie koniec