Główny ekonomista Banku Światowego Martin Ravallion, William Easterly oraz Nancy Birdsall z waszyngtońskiego Centre for Global Development oraz Homi Kharas z OECD definiują klasę średnią jako grupę osób, których dochody i wydatki wahają się w granicach 2-10 dol. dziennie.

Przy takim określeniu dochodowego progu w 2011 roku do klasy średniej należała w Afryce aż jedna trzecia całej populacji (300 milionów) - pisze Quartz.com. Już rok później liczba ta wzrosła do 500 milionów. Trudno wyobrazić sobie, jak wzrost dziennych dochodów z powiedzmy 1,5 dol. do 2 dol. miałby awansować osobę żyjącą w centrum jakiegoś dużego afrykańskiego miasta z ubóstwa do życiowego standardu, jaki przypisuje się na świecie klasie średniej. Mało też prawdopodobne, by osoby o takich dochodach były w stanie przyczynić się do zauważalnej gospodarczej transformacji kontynentu.

Tak wąska definicja „klasy średniej” nie uwzględnia też kilku istotnych społecznych zmiennych takich jak zatrudnienie, społeczny status, źródła przychodów, norm kulturowych i religijnych itp.

Jaki jest rzeczywisty wpływ klasy średniej na gospodarkę i społeczną zmianę? Historyczne doświadczenia pokazują, że wśród przedstawicieli tej grupy dominują raczej oportunistyczne zachowania. Osoby trafiające do klasy średniej zaczynają szybko się bogacić, a nie dążyć do zmniejszenia klasowych nierówności. Chińska klasa średnia na przykład, charakteryzuje się sporym poparciem dla autorytarnej władzy. Również chilijscy przedstawiciele tej grupy z lat 70. w większości wspierali militarne rządy Augusto Pinocheta. Według jednego z ostatnich badań Afrobarometru większość posiadających wyższe wykształcenie mieszkańców Czarnego Lądu jest za ograniczeniem wyborczych praw osób bez dyplomów.

Reklama

Afrykańska klasa średnia nie jest też raczej motorem wzrostu gospodarczego. Swoją ekonomiczną pozycję zawdzięcza ona w głównej mierze naftowemu boomowi, jaki miał miejsce na początku tego stulecia. Gospodarcza i społeczna rola przedstawicieli tej klasy w ograniczonym stopniu przyczyni się do wzrostu inwestycji na kontynencie. Brak też przekonywujących dowodów potwierdzających korelację pomiędzy wzrostem gospodarczym a społecznym progresem.

W ogóle wątpliwy jest przywoływany często szybki wzrost afrykańskiej klasy średniej. Z raportu Human Development 2013 wynika, że do 2030 roku aż 80 proc. przedstawicieli tej klasy będzie się wywodziło z globalnego Południa, podczas gdy wkład Afryki Subsaharyjskiej do tej kategorii będzie wynosił jedynie 2 proc. Międzynarodowe korporacje już dawno zauważyły malejącą siłę nabywczą afrykańskiej klasy średniej. Nestle ograniczyło liczbę pracowników na tym kontynencie aż o 15 proc.

W głównym dyskursie coraz częściej obala się na szczęście mity na temat znaczenia klasy średniej dla Afryki. Może to się okazać pomocne w prowadzeniu debaty na temat wdrożenia koniecznych reform i zmian, jakim muszą zostać poddane społeczne i gospodarcze struktury na tym kontynencie, by możliwa stał się rzeczywisty i znaczący społeczny postęp.

>>> Polecamy: Rośnie opór wobec TTIP. Gwóźdź do jego trumny mogą wbić niemieccy farmerzy