"NG" wskazuje, że manewry, które rozpoczęły się w piątek, to "największe ćwiczenia wojskowe od czasu zakończenia zimnej wojny".

"Po raz pierwszy w manewrach wojskowych NATO biorą udział Finowie i Szwedzi, którzy nie należą do Sojuszu. Także po raz pierwszy Sojusz Północnoatlantycki przeprowadza manewry na terytorium krajów, które nie wchodzą w jego skład" - zaznacza gazeta. Chodzi o część ćwiczeń, która odbędzie się na terytorium Finlandii i Szwecji.

Również ćwiczenia Anakonda w Polsce, które rozpoczęły się w poniedziałek, gazeta nazywa "największymi w historii najnowszej" ćwiczeniami polskich sił zbrojnych. "W ramach Anakonda 2016 zaplanowano ćwiczenia z logistyki wojennej Swift Response, związane z opracowaniem przerzucania kontyngentu wojskowego USA do Europy Wschodniej" - informuje "NG".

"Zdaniem rosyjskich ekspertów wojskowych taki wysyp manewrów jest tylko demonstracją siły i wygląda jak prowokacja wojskowa. Przy czym zaznacza się, że manewry, które potrwają do lata, przeszły płynnie, po bardzo krótkiej przerwie, z wiosennych manewrów NATO Spring Storm w pierwszej połowie maja, które media nazwały największymi w historii Estonii" - relacjonuje rosyjski dziennik.

Reklama

"NG" podkreśla, że USA znacznie zwiększyły liczbę żołnierzy uczestniczących w manewrach odbywających się w krajach bałtyckich. Zauważa, że i NATO i Rosja wzmacniają swą obecność wojskową w regionie Morza Bałtyckiego, przy czym "obie strony deklarują, że nie chcą ze sobą walczyć".

Gazeta wybija wypowiedź dowódcy sił lądowych USA w Europie generała Bena Hodgesa, cytując jego słowa, że "należy doprowadzić do realnego powstrzymywania Rosji". Hodges powiedział w poniedziałek w Wilnie, że Europa Środkowa i Wschodnia potrzebują nie symbolicznych, lecz rzeczywistych sił odstraszających Rosję.

Baltops 2016, z udziałem 6 tys. żołnierzy z 17 państw członkowskich i partnerskich NATO, będą trwać do 19 czerwca. Ćwiczenia te odbywają się po raz 44.