"Oczekuję, że szczyt NATO wykaże zwartość sojuszu" - powiedziała von der Leyen na spotkaniu z dziennikarzami ze Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej (VAP).

Jak zaznaczyła, drugim ważnym zadaniem jest wykazanie, że NATO "dostrzega wszystko w promieniu 360 stopni" - wszystkie wyzwania zarówno na Wschodzie, jak i na Południu.

Mówiąc o zaangażowaniu wojskowym Niemiec na wschodniej flance, szefowa resortu obrony przypomniała, że Bundeswehra kierowała w ub. roku wojskami szybkiego reagowania - tzw. szpicą, gotową do podjęcia działań w ciągu 48-72 godzin. Dowództwo tych oddziałów Berlin przejmie ponownie w 2019 r.

Jak zaznaczyła, Berlin rozważa obecnie możliwość przejęcia odpowiedzialności za wielonarodowy batalion na Litwie. "Nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje, nastąpi to dopiero w Warszawie" - tłumaczyła von der Leyen.

Reklama

Niemiecka minister podkreślała, że zdaniem Berlina działania podejmowane przez NATO powinny być "odpowiednie do sytuacji i defensywne". "To jasne, że musimy modernizować wojsko, ale powinniśmy reagować w sposób odpowiedni do sytuacji i defensywny, stale podkreślając, że opierając się na własnej sile, pragniemy dialogu" - oświadczyła.

Von der Leyen zaznaczyła, że Niemcy popierają dialog w ramach Rady NATO-Rosja i chcą przestrzegać Aktu Założycielskiego NATO-Rosja, czego wyrazem jest "element rotacyjny i wielonarodowy" w działaniach wzmacniających flankę wschodnią.

Uzasadniając stanowisko niemieckie w sprawie Aktu Założycielskiego NATO-Rosja z 1997 r., w którym strony zobowiązały się do niestacjonowania na stałe większych sił wojskowych, minister wyjaśniła, że jest to kwestia wiarygodności Zachodu.

"Po strasznych wydarzeniach w ubiegłym stuleciu, w tym obu wojnach światowych, zbudowaliśmy na naszym globie wspólnie wielkim wysiłkiem krok po kroku architekturę bezpieczeństwa" - powiedziała minister. Jak dodała, porozumienie NATO-Rosja jest jednym z elementów tego ładu. "Jest to dla nas ważne i mówimy, że z naszego punktu widzenia (to porozumienie) było ważne i dziś nadal jest ważne, uważamy je za słuszne, gdyż zawiera samozobowiązania, które są słuszne, które przyczyniły się do umocnienia pokoju i do dialogu" - tłumaczyła von der Leyen. "Nie chcemy być tymi, którzy łamią to porozumienie" - zaznaczyła niemiecka minister.

Pytana o udział wojsk ukraińskich - kraju uwikłanego w konflikt zbrojny - w manewrach Anakonda, minister zastrzegła, że są to ćwiczenia narodowe planowane przez Polskę. "To Polska podejmowała decyzję, nie mogę sobie rościć prawa do ich oceny" - powiedziała von der Leyen.

"Der Spiegel" napisał we wtorek w wydaniu internetowym, że NATO "nie jest szczęśliwe" z powodu manewrów. Źródło w kwaterze głównej Sojuszu powiedziało, że ćwiczenia są "w zbyt prostacki sposób wymierzone w Rosję". Zdaniem redakcji istnieją obawy, że "Polska jako gospodarz zatruje pod względem politycznym szczyt".

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)