O decyzji Kompanii Węglowej w tej sprawie poinformował w środę PAP rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, która przejęła kopalnie Kompanii, Tomasz Głogowski. Wycofanie z sądu odwołania od wyroku oznacza definitywne zakończenie sprawy, ciągnącej się od 2011 r.

Prywatny akt oskarżenia skierował do sądu ówczesny zarząd Kompanii Węglowej, który uznał słowa związkowców za "nieprawdziwe, nierzetelne, pomawiające i oszczercze". Od 1 maja w miejsce Kompanii działa Polska Grupa Górnicza. W końcu maja tego roku zarząd PGG oświadczył, że złożona z inicjatywy "starej" Kompanii apelacja powinna zostać cofnięta, czego efektem jest decyzja o wycofaniu sprawy z sądu.

Wcześniej odbyły się dwa procesy. W pierwszym, we wrześniu 2014 r., sąd uznał, że lider Sierpnia 80 Bogusław Ziętek i działacz związku w Kompanii Marceli Murawski pomówili byłe kierownictwo spółki i wymierzył im po 9 tys. zł grzywny. Obrona zaskarżyła tamto orzeczenie. W końcu marca tego roku zapadł kolejny wyrok, w którym sądu uznał, iż związkowcy nie popełnili przestępstwa zniesławienia. Od tego wyroku w maju odwołała się Kompania, co wywołało oburzenie związkowców. Przedstawiciele PGG wskazywali w odpowiedzi, że apelacja nie była inicjatywą zarządu PGG, a Grupa nie chce już ścigania związkowców.

Powodem skierowania sprawy do sądu w 2011 r. były słowa wypowiedziane przez związkowców podczas konferencji prasowej. Działacze mówili m.in., że "polskim górnictwem rządzi mafia, dotyczy to zarówno Kompanii Węglowej, jak i innych spółek węglowych". "Dochodzi do sytuacji przestępczych, związanych z rozstrzyganiem przetargów, i układów mafijnych, które posługując się metodami typowymi dla mafii, decydują o tym, kto rządzi polskim górnictwem" - dodali. Zarzucili władzom KW, że dochodzi w niej do kradzieży węgla.

Reklama

Ówcześni szefowie KW uznali słowa związkowców za nieprawdziwe; zarząd uznał, że mogły one narazić Kompanię na utratę w opinii publicznej zaufania koniecznego dla prowadzonej działalności gospodarczej.

Konferencja prasowa, po której KW skierowała sprawę do sądu, dotyczyła doniesień prasowych na temat różnicy między danymi dotyczącymi wydobycia węgla w kopalni Halemba-Wirek a ilością węgla faktycznie znajdującego się na hałdach. Działacze Sierpnia 80 mówili podczas konferencji, że z kopalni Halemba-Wirek zniknął węgiel o wartości 20 mln zł, o czym - ich zdaniem - wiedzieli członkowie zarządu spółki.

Przedstawiciele Kompanii w reakcji na doniesienia prasowe informowali wówczas, że węgiel z Halemby-Wirka nie został skradziony, a niedobór wynikał z fałszerstwa statystycznego - ilość wydobywanego węgla została zawyżona. Odpowiedzialną za to osobę ze ścisłego kierownictwa kopalni odsunięto od obowiązków.

W marcowym wyroku uniewinniającym związkowców sąd zauważył, że "Bogusław Ziętek i Marceli Murawski używając określonych sformułowań kierowali się potrzebą, koniecznością zwrócenia uwagi opinii publicznej na skalę problemu, działali w dobrej wierze opierając się na posiadanych informacjach, kierując się zasadami doświadczenia życiowego i logiki”.(PAP)