Milion elektrycznych pojazdów produkowanych w Polsce do 2025 r. to ambitny cel. Jeszcze w ubiegłym roku produkcja tego typu pojazdów w Polsce sięgała zaledwie 427 sztuk.

Rząd stawia szczególny nacisk na rozbudowaną flotę elektrycznych autobusów. Obecnie po polskich miastach jeździ 11 tysięcy autobusów. "Trochę nas trują. Chcemy je sukcesywnie zamieniać na bardziej ekologiczne, przyjazne dla zdrowia, mniej emitujące CO2 i pyły - autobusy elektryczne (projekt e-Bus)" - zapowiedział minister, prezentując założenia Planu rozwoju elektromobilności w Polsce na Politechnice Warszawskiej.

Zgodnie z założeniami planu, do 2020 rok ich produkcja elektrycznych autobusów w Polsce ma się zwiększyć do 1 000 sztuk rocznie. "Nie tworzymy preferencji ani dla lokalnych, ani dla międzynarodowych firm. Również producent zagraniczny ma duże szanse" – mówił Morawiecki.

"To jest nasz moment"

Reklama

Kolejnym etapem programu ma być produkcja samochodów elektrycznych i części do nich, a następnie oferowanie mieszkańcom dopłat do ich zakupu i zachęt podatkowych. Wiceminister rozwoju Jadwiga Milewicz, która prezentowała we wtorek szczegóły projektu, nie wymieniła jednak nazw żadnych polskich firm, które mają być zaangażowane w program rozwoju elektromobilności.

“Czy jesteśmy w stanie dogonić zachodnie kraje, które od setek lat produkują silniki? Raczej nie. Jednak możemy do nich dołączyć i surfować na czwartej fali rewolucji gospodarczej, która jest przed nami. To jest nasz moment, nasz czas” – mówił Morawiecki.

Wicepremier Morawiecki chce, by Polska, czołowy producent węgla w Europie i zagorzały obrońca tego paliwa, skorzystała z rewolucji, która przetacza się przez globalny przemysł motoryzacyjny. Szacuje się, że do 2040 roku liczba elektrycznych aut na świecie poszybuje do 500 mln z 1 mln obecnie. Plan upowszechnienia elektrycznych samochodów ma także pomóc Polsce w większym stopniu uniezależnić się od importu rosyjskiej ropy.

“To bardzo postępowy i szybko rozwijający się rynek. Biorąc pod uwagę, że państwa takie jak Norwegia planują zakazać używania tradycyjnych aut od 2025 roku, potencjał jest ogromny. Nie wspominając o tym, że może to stworzyć wiele miejsc pracy w Polsce” – mówi Joanna Mackowiak Pandera, szefowa Forum Analiz Energetycznych w Warszawie i była wiceminister środowiska. „Sukces projektu zależy od systemu wsparcia, to wszystko zależy od kosztów” – dodaje.

>>> Czytaj też: Za 10 lat milion samochodów elektrycznych w Polsce

Najwięksi wygrani

Z nowej rządowej inicjatywy najbardziej skorzystają producenci energii i autobusów. Według szacunków ministerstwa energii, do zasilenia 1 mln pojazdów potrzeba 4 TW energii elektrycznej, czyli ok. 2,4 proc. rocznej produkcji prądu w Polsce. Dzięki temu, wartość sprzedaży producentów energii będzie rosła w tempie 2 mld zł rocznie. Firmy produkujące autobusy zarobią zaś dodatkowo 2,5 mld zł.

Rząd deklaruje, że zamierza wykorzystać środki unijne i krajowe fundusze do wspierania polskich producentów. Do pory polskie miasta zakupiły w sumie 16 elektrycznych autobusów. Tymczasem z taśm firmy Solaris, największego krajowego producenta tych pojazdów, zjechało w zeszłym roku aż 1279 autobusów – zarówno tradycyjnych, jak i elektrycznych. Większość z nich trafiła na eksport. Każdego roku polskie miasta wymieniają flotę ok. 1000 autobusów. W tej chwili cała flota liczy 11 tys. pojazdów.

Zadowolić Unię

Rozwój elektromobilności w Polsce niesie za sobą jeszcze jedną istotną korzyść – pomoże ograniczyć emisje CO2. To ważne w momencie, gdy rząd zwiększa wsparcie dla górnictwa i elektrowni węglowych i jednocześnie ogranicza rozwój energetyki wiatrowej i solarnej. Światowa Organizacja Zdrowia donosi, że 16 z 20 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej znajduje się w Polsce. Wśród nich jest m.in. Żywiec, Kraków i Katowice.

„Transport odpowiada za prawie połowę całkowitych emisji. W ten sposób mamy szansę odpowiedzieć na wezwania UE do dekarbonizacji” – mówił Morawiecki.

"Chcemy wzmocnić ochronę zdrowia i środowiska. Chcemy mieć własne prototypy i później umieć wdrażać na rynek rozwiązania, które są zupełnie nowe".

Wzorowany na przykładzie zachodnich krajów Europy program może ruszyć jeszcze w ten kadencji rządu, przed 2019 rokiem – powiedziała Bloombergowi wiceminister rozwoju.

>>> Czytaj też: Podrzuć sąsiada do pracy. Uber chce zrewolucjonizować system podróżowania w miastach