"Nadwyżki produktów mleczarskich są wynikiem z jednej strony zwiększonej podaży mleka po zniesieniu kwotowania, a z drugiej strony spadkiem popytu ze strony krajów rozwijających się(szczególnie Chin), także embargiem rosyjskim na produkty mleczarskie - a więc ograniczoną możliwością zbywania tych produktów. Biorąc pod uwagę to, co się dzieje w chwili obecnej problemy na rynku mleka narastają" - powiedział wiceminister podczas środowego posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa.

Bogucki zauważył, że sytuacja się pogarsza m.in. z powodu wzrostu produkcji mleka. W pierwszych trzech miesiącach roku, w Polsce dynamika wzrostu skupu mleka była wysoka, utrzymywała się na poziomie 10 proc. Podobnie było na rynku unijnym, tam podaż mleka wzrosła o ponad 7 proc.

Obecnie średnie ceny podstawowych przetworów mleczarskich na rynku unijnym, gdzie Polska głównie sprzedaje swoje produkty, są niższe niż rok wcześniej: mleka odtłuszczonego w proszku o 14 proc., masła o 19 proc., a serów - o ok. 22 proc. W Polsce na początku maja br. masło było tańsze o 17 proc., a sery o 12-13 proc.

Spada cena skupu mleka. W kwietniu br. mleczarnie płaciły średnio o 13 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2015 r. Cena skupu mleka była o 8 proc. niższa od średniej UE. Średnia cena skupu mleka w 2015 r. wyniosła 1,16 zł za kilogram i była o 13,7 proc. niższa od średniorocznych cen mleka w 2014 r.

Reklama

Dekoniunktura na rynku unijnym i światowym skutkuje słabszymi wynikami w handlu produktami mleczarskimi za granicą. W pierwszych dwóch miesiącach br. branża sprzedała więcej towarów osiągając przychody o 9 proc. niższe - zaznaczył Bogucki. Dodał, że podobnie było w całym 2015 r., gdzie przy wzroście wywozu, nastąpił spadek wartości eksportu. Głównymi odbiorcami polskich produktów są Niemcy, Czechy, Holandia , W. Brytania, a wśród pozostałych krajów: Algieria, Wietnam, Meksyk.

Według prognoz KE, mleko w kolejnych miesiącach będzie nadal taniało np. w Irlandii w marcu jego cena spadła aż o ok. 25 proc. Niskie ceny skupu mleka, z powodu dekoniunktury na rynku światowym i utrzymania wysokiej dynamiki skupu w UE, utrzymają się co najmniej do końca roku.

Jak mówił Bogucki resort rolnictwa stara się pomóc producentom mleka m.in. składając na każdym posiedzeniu unijnej rady ministrów rolnictwa wnioski o zajęcie się rynkiem mleka i uruchomieniem dodatkowego wsparcia z budżetu UE. Na razie rezultaty są niewielkie. KE jedynie zwiększyła limity ilościowe dla interwencyjnego skupu masła i odtłuszczonego mleka w proszku.

Takimi instrumentami pomocy mogły by być bezpośrednie dopłaty dla producentów mleka, przeznaczenie środków finansowych na stworzenie tzw. siatki bezpieczeństwa poprzez podniesienie cen skupu interwencyjnego, zwiększenie limitu tego skupu, uruchomienie mechanizmów promowania i wspierania eksportu poza UE w celu trwałego zdjęcia nadwyżek produktów mlecznych w Unii - wyliczał wiceminister. Dodał, że istotne jest też stworzenie podstaw prawnych na poziomie UE dla sprawiedliwego podziału marż handlowych oraz zintensyfikowanie poszukiwania rynków zbytu poza UE, a także prowadzenie rozmów KE z Rosją w celu zniesienia embarga.

Obecni na posiedzeniu komisji rolnicy mówili o swoich problemach, które wynikają z niskich cen skupu mleka, ale także z powodu konieczności płacenia wysokich kar za przekroczenie limitów produkcyjnych w ostatnim roku kwotowania 2014/2015. Ich sytuację pogarsza konieczność spłaty kredytów zaciągniętych na rozwój produkcji mleka.

Bogucki poinformował, że resort rolnictwa przygotował program pomocy dla producentów mleka, ale na razie nie można go uruchomić, gdyż wymaga to zgody KE. Projekt został wysłany do notyfikacji, trwają rozmowy, ale pierwsza reakcja KE była negatywna. Jego zdaniem szanse za pozytywne rozstrzygnięcie są pół na pół. Polska jest jedynym krajem, który zabiega o taką pomoc. Chodzi o umorzenie, na wniosek rolnika i z istotnych powodów, drugiej i trzeciej raty kar za nadprodukcję mleka. Kary wynoszą nawet kilka milionów złotych.

Takiego rozwiązania nie popiera część rolników. Argumentują oni, że ci, którzy przekroczyli swoje limity produkcyjne musieli liczyć się z karami. Są też rolnicy, którzy zaciągnęli kredyty i zapłacili karę w całości, a inni zainwestowali w zakup dodatkowych limitów. A więc ci "uczciwi" ponieśli koszty, a pomoc proponuje się tym, którzy naruszyli przepisy. (PAP)