"Na razie nie doszliśmy do konkretnych decyzji, ale są kierunki, w których dialog będzie kontynuowany" - poinformował Kabiakou.

Nowak powiedział, że "trzeba szukać kompromisów" i że "rozmowy nie są zakończone". Minister, cytowany przez portal RBK, powiedział, że jednym z tematów rozmów jest kwestia uznania przez stronę białoruską zadłużenia za gaz. Nowak zaznaczył, że "przede wszystkim trzeba uiścić opłatę według obecnego, obowiązującego kontraktu". Jak wyjaśnił, nie było mowy o zmniejszeniu dostaw dla Białorusi do wielkości odpowiadającej sumie opłat z góry.

Strona białoruska chciała poruszyć temat cen gazu podczas środowej wizyty prezydenta Rosji Władimira Putina w Mińsku. Obecnie Białoruś płaci ok. 130 dol. za 1000 m sześć. gazu. Według mediów rosyjskich Mińsk chce obniżyć cenę niemal dwukrotnie w stosunku do ceny wynikającej z kontraktu, do 73 dol. za 1000 m sześc. surowca.

28 maja minister energetyki Rosji zapowiedział, że cena zostanie utrzymana na poziomie określonym w obowiązującym kontrakcie i Rosja nie planuje jej obniżenia w trzecim kwartale roku.

Reklama

Jak wyjaśnia dziennik "Kommiersant", strona białoruska zabiega o cenę szacowaną jako koszt gazu na rynku Niemiec minus koszt transportu surowca przez polski i białoruski odcinek gazociągu Jamał-Europa i przy odjęciu cła eksportowego. Wówczas cena kształtowałaby się na poziomie 70-80 dol. za 1000 m sześc. gazu. Obecnie cena według kontraktu wynosi 132 dol. za 1000 m sześc.; zgodnie z porozumieniem międzyrządowym z 2011 roku obliczana jest w dolarach jako suma taryfy za gaz w rosyjskim obwodzie Jamalsko-Nienieckim, transportu gazu na Białoruś oraz przechowywania surowca w rosyjskich zbiornikach gazu.

31 maja wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew powiedział, że dług białoruskich odbiorców gazu przekroczył 200 milionów dolarów; Nowak w połowie maja mówił o 125 milionach dolarów za cztery miesiące, zaznaczając, że kwota ta codziennie ulega zmianie.

Źródła w rządzie Rosji powiedziały "Kommiersantowi", że obecny konflikt w sprawie ceny gazu można rozwiązać tylko na szczeblu szefów państw, ponieważ strona białoruska "faktycznie nie wywiązuje się z kontraktu". Jednak wizyta Putina w Mińsku nie przyniosła sukcesu - dodaje dziennik. Rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow zapowiedział w środę wieczorem, że rozmowy będą kontynuowane.