Chcą też budować mniej farm wiatrowych na północy, co powinno poprawić sytuację polskich sieci energetycznych. Na wsparcie rozwoju odnawialnych źródeł nasi zachodni sąsiedzi wydają 24 mld euro rocznie.

Cele niemieckiej transformacji energetycznej jednak się nie zmieniają. W 2025 r. 45 proc. energii elektrycznej ma pochodzić z OZE. W 2050 r. ma to być już 80 proc. głównie z wiatru i słońca. Ustawa ma zacząć obowiązywać od stycznia 2017 r.

"Nowa, niemiecka ustawa OZE będzie miała zastosowanie dla nowych instalacji. Główne zmiany dotyczą m.in. odejścia od feed-in-tariffs (taryf gwarantowanych) na rzecz systemu aukcyjnego, preferowanego przez Komisję Europejską" - powiedziała PAP szefowa Forum Analiz Energetycznych Joanna Maćkowiak - Pandera.

Jak dodała "celem wprowadzenia aukcji jest poprawa efektywności kosztowej systemu wsparcia oraz uzyskanie większej kontroli nad rozwojem OZE – tempem wprowadzania poszczególnych źródeł do systemu". "Jest to konieczne, by zarówno rozbudowa sieci, jak i działania, mające na celu efektywną kosztowo integrację z systemem energetycznym, nadążały za przyrostem mocy" - podkreśliła.

Reklama

W piątek polski Sejm znowelizował ustawę o odnawialnych źródłach energii, decydując o rezygnacji z systemu taryf gwarantowanych dla prosumentów. Ma go zastąpić system tzw. opustów. System aukcyjny został podzielony na koszyki - technologie. Największe wsparcie dedykowane będzie źródłom, które energię wytwarzają stabilnie. Mniejsze wsparcie otrzymają źródła słoneczne i wiatrowe.

W niemieckiej ustawie przewiduje się, że do 2020 r. roczny przyrost w energetyce wiatrowej wyniesie 2,8 GW, 600 MW w wielkoprzemysłowych instalacjach fotowoltaicznych i 7,2 GW w morskich farmach wiatrowych.

Najwięcej kontrowersji budziło jeszcze niedawno finansowanie biomasy, jednak wypracowano kompromis w tej sprawie – zostanie ono utrzymane, ale w ograniczonym zakresie. Niektóre technologie jak geotermia, hydroenergetyka czy wykorzystanie gazu wysypiskowego uważane są w Niemczech za technologie o ograniczonym potencjale, nie ma wystarczającej konkurencji pomiędzy podmiotami, by można dla nich wprowadzić system aukcyjny.

Jak zauważyła szefowa FAE, dalszy intensywny rozwój energetyki w Niemczech będzie miał wpływ na nową architekturę rynku energii elektrycznej, w której istotne miejsce będzie odgrywać poprawa elastyczności systemu oraz rozwój współpracy regionalnej w kontekście europejskim. Duży priorytet źródeł OZE w Niemczech oraz w innych krajach - jak Francja i Wielka Brytania - będzie oddziaływał na politykę Unii Europejskiej.

Maćkowiak-Pandera zwróciła też uwagę na zapis, dotyczący ograniczenia przepływów kołowych generowanych na północy Niemiec przez plany ograniczenia powstawania farm wiatrowych na północy kraju.

"Na razie tempo rozwoju infrastruktury przesyłowej jest niewystarczające, aby dostarczyć energię elektryczną na południe, gdzie jest zlokalizowany przemysł. Dla współpracy polsko-niemieckiej w energetyce może to oznaczać odblokowanie jednego z ważnych, technicznych elementów, do tej pory uniemożliwiających integrację" - podkreśliła.

Polska i inne państwa regionu padają ofiarą tzw. przepływów kołowych prądu płynącego z niemieckich farm wiatrowych na północy na południe, m.in. do Bawarii i Austrii. Tymczasem korytarz przesyłowy sieci na tym odcinku nie jest na tyle wystarczająco rozwinięty, by przyjąć tak wielkie ilości prądu, który - zgodnie z prawami fizyki - szuka sobie ujścia gdzie indziej.

Znajduje je m.in. w polskich sieciach, co powoduje ich "zapychanie". We wrześniu ub. roku europejska agencja ACER przyznała Polsce rację. W swej opinii ACER wezwała kraje Europy Środkowo-Wschodniej do rozpoczęcia prac nad wprowadzeniem tzw. alokacji mocy na połączeniach elektroenergetycznych Austria-Niemcy i wdrożenie metodologii kalkulacji mocy opartej na rzeczywistych przepływach fizycznych (tzw. flow-based).

W kwietniu br. Polska i Niemcy uzgodniły nowe zasady przesyłu energii elektrycznej. Polski operator systemu przesyłowego Polskie Sieci Elekrtoenergeryczne wspólnie niemieckim operatorem 50 Hertz, postanowiły - na dwa lata- odciąć północne połączenie z Niemcami. W tym czasie Niemcy mają rozbudować swoje linie i zbudować tzw. przesuwniki fazowe, które zaczną działać w 2018 r. (PAP)