"Naród ukraiński zasługuje na lepszy rząd niż ten, który ma teraz" - powiedziała lotniczka, wyrażając opinię, że rząd zawiódł oczekiwania opinii publicznej, jakie pojawiły się po obaleniu prezydenta Wiktora Janukowycza w lutym 2014 r.

AP odnotowuje, że ukraiński prezydent Petro Poroszenko i jego sojusznicy w koalicji rządzącej są przeciwni przedterminowym wyborom, twierdząc, iż prowadziłyby jedynie do niestabilności i pogłębiły kryzys gospodarczy.

Podobnie Sawczenko wypowiedziała się dla agencji Reutera. "Nie chcę nikogo straszyć" - oświadczyła zapytana, czy Poroszenko i inni politycy mogą uznać ją za zagrożenie. "Chcę, żeby ludzie zrozumieli, żeby starzy politycy ze starej szkoły zrozumieli, że Ukraina potrzebuje teraz reform, nie tylko w każdym sektorze, ale i w polityce. Muszą to zrozumieć i poczuć, że potrzebny jest reset - żeby wpuścić młodą krew" - zaakcentowała.

W wypowiedzi dla AP Sawczenko uznała, że USA i ich sojusznicy powinni wywierać większą presję na Rosję, by skłonić ją do przestrzegania porozumienia pokojowego ws. Ukrainy. Powiedziała też, że jest gotowa rozmawiać z przywódcami prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy o wymianie jeńców. Wyraziła opinię, że separatyści, którzy nie dopuścili się zbrodni wojennych, mogą skorzystać z amnestii.

Reklama

Sawczenko jest posłanką partii Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko. Była numerem jeden na listach tego ugrupowania w wyborach parlamentarnych w 2014 roku.

Sawczenko, 35-letnia porucznik ukraińskich sił zbrojnych, powróciła 25 maja do ojczyzny, wymieniona na dwóch skazanych na Ukrainie żołnierzy rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, Jewgienija Jerofiejewa i Aleksandra Aleksandrowa. W marcu rosyjski sąd skazał ją na 22 lata więzienia, uznając, że jest współwinna śmierci dwóch rosyjskich dziennikarzy podczas walk w Donbasie w 2014 roku. Sawczenko, która jako urlopowana oficer ukraińskiej armii walczyła wtedy przeciwko prorosyjskim separatystom, nie przyznała się do winy. Lotniczka twierdzi, że została uprowadzona przez separatystów do Rosji, zanim dziennikarze zostali zabici.(PAP)