Na poniedziałkowej konferencji prasowej Stoltenberg zapowiedział, że we wtorek i środę ministrowie obrony państw Sojuszu na spotkaniu w Brukseli przygotują decyzje warszawskiego szczytu w sprawie wysuniętej obrony sił państw NATO na wschodniej flance.

"Dyskutujemy o rozmiarach i składzie tych sił. Uzgodnimy rotacyjną obecność czterech mocnych wielonarodowych batalionów w krajach bałtyckich i w Polsce" - zapowiedział Stoltenberg. "Będzie to jasny sygnał, że NATO jest gotowe do obrony każdego kraju członkowskiego Sojuszu" - dodał.

Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami, USA, Niemcy i Wlk. Brytania mają objąć dowodzenie trzema batalionami liczącymi po 1000 żołnierzy. Według niepotwierdzonych na razie doniesień mediów dowodzenie czwartym batalionem obejmie być może Kanada.

Przedstawiciel USA przy NATO Douglas Lute powiedział, że bataliony – każdy liczący po 800-1000 żołnierzy – w każdym z czterech państw, mają pokazać, że jakikolwiek atak na te kraje natychmiast spotka się z siłami NATO i spowoduje szybką odpowiedź pozostałych sojuszników.

Reklama

Każdy z batalionów będzie pełnił służbę w ramach trwającej od 6 do 9 miesięcy rotacji. Kolejne rotacje mają następować bezpośrednio po sobie, żeby nie było przerw. Każdy z batalionów będzie międzynarodowy, choć w każdym przypadku będzie państwo odpowiedzialne za wysłanie podstawowych sił, uzupełnianych przez innych sojuszników.

"Nie spodziewałbym się w tym tygodniu ostatecznego i szczegółowego ogłoszenia, który z sojuszników obejmie przywództwo w którym z czterech państw i kiedy to się stanie" – powiedział Lute.

Stoltenberg podkreślił, że zdolność do obrony i odstraszania zapewnią nie tylko te cztery bataliony. "To część znacznie większych zmian, przeprowadzanych w odpowiedzi na wyzwania, wobec których stoimy" - dodał Stoltenberg, przypominając o potrojeniu liczebności Sił Odpowiedzi NATO do 40 tysięcy żołnierzy oraz utworzeniu sił tzw. szpicy o liczebności 5 tys. żołnierzy, która może zostać przemieszczona w rejon zagrożenia w ciągu kilku dni. Utworzono również osiem nowych Jednostek Integracyjnych Sił NATO na wschodzie Sojuszu, które koordynują planowanie i ćwiczenia. Przerzucone zostanie więcej sprzętu i zaopatrzenia.

Stoltenberg ocenił, że kraje członkowskie osiągnęły znaczący postęp, by umożliwić wojskom szybsze przemieszczanie się po Europie – na ćwiczenia lub żeby wspierać innych sojuszników w razie potrzeby. Przypomniał przy tym, że w maju w Polsce odbyły się ćwiczenia tzw. szpicy NATO, na które tysiąc żołnierzy i czterysta pojazdów przerzucono z Hiszpanii w ciągu czterech dni.



Wydatki obronne NATO wzrosły po raz pierwszy od wielu lat

Rok 2015 był pierwszym po wielu latach, kiedy wśród europejskich członków NATO i w Kanadzie odnotowano wzrost wydatków na obronność, w 2016 r. ma on być jeszcze wyższy - poinformował w poniedziałek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

"Po zakończeniu zimnej wojny nastąpiła długa obniżka wydatków obronnych wśród sojuszników europejskich i w Kanadzie. Rok 2015 był pierwszym po wielu latach, kiedy zobaczyliśmy niewielki wzrost wydatków obronnych. Szacunki na rok 2016 wskazują na dalszy wzrost" – powiedział sekretarz generalny na konferencji prasowej w Brukseli.

Z danych, które przedstawił Stoltenberg, wynika, że w 2015 r. wydatki obronne europejskich państw NATO i Kanady wzrosły o 0,6 pkt proc., a w 2016 r. mają wzrosnąć o 1,5 pkt proc., co – jak powiedział sekretarz generalny – oznacza wzrost o ponad 3 mld dolarów.

Stoltenberg podkreślił, że członkowie NATO muszą wydawać więcej na obronę. Przypomniał, że w 2014 r. na szczycie w Newport w Walii sojusznicy zobowiązali się zwiększyć wydatki obronne do poziomu 2 proc. PKB w ciągu dekady.

>>> Czytaj też: Twierdza Rosja. Wojsko jest dla Putina ważniejsze niż biedni emeryci