Autor wyraża opinię, że dzisiejsze Niemcy są wielkim mocarstwem europejskim, "w równej mierze chwalonym i krytykowanym", co dotyczy zarówno reakcji Berlina na przybywającą do Europy falę uchodźców, jak i podejścia do kryzysu euro.

Steinmeier twierdzi, że Niemcy nie zabiegały o swą nową rolę na arenie międzynarodowej. "Raczej wyłoniły się jako kluczowy gracz, pozostając stabilne, kiedy świat wokół nich się zmieniał" - napisał, wskazując, że gdy Stany Zjednoczone borykały się ze skutkami wojny w Iraku, a Unia Europejska z serią kryzysów, Niemcy robiły swoje, wydobyły się z trudności gospodarczych i "biorą obecnie na siebie odpowiedzialność właściwą dla największej gospodarki w Europie".

Szef niemieckiej dyplomacji m.in. zwrócił uwagę, że Niemcy wnoszą "dyplomatyczny wkład" w pokojowe rozwiązywanie wielu konfliktów na świecie. Wymienił w tym kontekście Iran i Ukrainę, a także Kolumbię, Irak, Libię, Mali, Syrię i Bałkany

"Takie działania zmuszają Niemcy do reinterpretacji zasad, którymi kierowały się w swej polityce zagranicznej przez ponad pół wieku. Ale Niemcy są refleksyjnym mocarstwem: nawet kiedy się adaptują, wiara w znaczenie powściągliwości, stateczności i pokojowych negocjacji będzie kierowała ich interakcjami z resztą świata" - napisał Steinmeier.

Reklama

Autor porusza również problematykę interwencji militarnych. Przypomina udział Bundeswehry w interwencjach w Kosowie i Afganistanie, odnotowuje zdecydowany sprzeciw Berlina wobec wojny w Iraku, podkreślając zarazem, że bezpieczeństwo Niemiec jest nierozerwalnie związane z bezpieczeństwem Stanów Zjednoczonych.

Według Steinmeiera "droga Niemiec do większej asertywności militarnej nie jest linearna i nigdy nie będzie". "Niemcy nie wierzą, że rozmowy przy okrągłych stołach rozwiążą każdy problem, ale też nie sądzą, że zrobi to otwieranie ognia" - napisał szef niemieckiej dyplomacji.

Podkreślił "zakorzenione historycznie" w Niemczech przekonanie, że kraj ten "powinien wykorzystywać swą energię polityczną i zasoby do umacniania rządów prawa w sprawach międzynarodowych". "Gdy tylko jest to możliwe, przedkładamy prawo nad siłę" - zaakcentował. Dodał, że Niemcy w dalszym ciągu będą określały swą pozycję międzynarodową głównie w kategoriach cywilnych i dyplomatycznych, a do zaangażowania militarnego uciekną się tylko po rozważeniu wszelkich czynników ryzyka i każdej możliwej alternatywy.

Steinmeier napisał, że kryzys ukraiński wystawił na próbę niemieckie przywództwo i zdolności dyplomatyczne. Odnotował, że "podczas gdy USA koncentrują się na innych wyzwaniach, Niemcy i Francja objęły rolę głównych interlokutorów Rosji w sprawach dotyczących bezpieczeństwa europejskiego i przetrwania państwa ukraińskiego".

Zaakcentował, że Niemcy "nie wepchnęły się" w tę rolę, ani nikt im jej nie powierzał. Jego zdaniem Niemcy są "naturalnym pośrednikiem" między Rosją a Ukrainą z racji długotrwałych więzi gospodarczych i politycznych z obu tymi krajami, "bez względu na oczywiste poparcie Berlina dla ofiar rosyjskiej agresji".

W kontekście kryzysu uchodźczego Steinmeier pisze, że nie jest jasne, jak i kiedy Europa się z tym kryzysem upora. Jasne jest natomiast - podkreślił - że nawet tak relatywnie silne państwo jak Niemcy nie upora się z tym w pojedynkę. Jednocześnie podkreślił, że podstawą polityki zagranicznej Niemiec nie mogą być i nie będą "rozwiązania obiecujące szybką poprawę, a w rzeczywistości przynoszące skutki odwrotne od zamierzonych, czy to mury, czy wojny".

Szef niemieckiej dyplomacji podkreślił, że los Niemiec jest ściśle związany z istnieniem i pomyślnością Unii Europejskiej. Zaznaczył, że "po raz pierwszy w swej historii Niemcy łączy pokój i przyjaźń z Francją, Polską i resztą kontynentu". Wyraził przekonanie, że w znacznej mierze jest to zasługą "zrzeczenia się całkowitej suwerenności i dzielenia się zasobami".

Według Steinmeiera utrzymanie UE i dzielenie się ciężarem przywództwa to najwyższe priorytety Niemiec. "Niemcy będą odpowiedzialnym, powściągliwym i refleksyjnym liderem, kierując się głównie swymi europejskimi instynktami" - podkreślił szef niemieckiej dyplomacji.(PAP)