Warszawa, 15.06.2016 (ISBnews) - W tym roku notowana jest stagnacja upadłości w Niemczech, ale na rok 2017 przewiduje się ich wzrost o 1%, wynika z analizy Euler Hermes. Eksperci ostrzegają przed efektem domina w przypadku dużych upadłości, których wzrost jest obecnie alarmujący.
Według Euler Hermes, Niemcy ponownie będą musiały zmierzyć się z problemem upadłości. Jednak jeszcze nie w tym, a prawdopodobnie w kolejnym roku. "Od dłuższego czasu zauważalna jest w Niemczech zmiana trendów: po raz pierwszy od siedmiu lat odczuwalna jest stagnacja plajt, znajdująca się na rekordowo niskim poziomie - wynosi około 23 100 przypadków. Ta liczba – zgodnie z szacunkami światowej instytucji kredytowej – wzrośnie po raz kolejny w roku 2017, aczkolwiek niewiele, bo tylko o 1%" – czytamy w komunikacie.
Na całym świecie Euler Hermes oczekuje wzrostu na poziomie 2%, zarówno w roku 2016, jak i z całą pewnością w roku 2017.
"W zakresie upadłości, Niemcy są lepsi aniżeli średnia ogólnoświatowa, mimo to lata regresji są już za nami. Cykl stagnacji po światowym kryzysie zakończył się, teraz wszystko powróciło do zera, gra zaczyna się od nowa i wszystko będzie możliwe. Wzrost gospodarczy w Niemczech w 2016 roku zapowiada się całkiem dobrze, przy oczekiwanym wzroście produktu krajowego brutto o 1,7%. Trzeba jednak pamiętać, że Niemcy są krajem o silnym eksporcie, dlatego tamtejsze przedsiębiorstwa są zależne od rozwoju ich najważniejszych kontrahentów" – powiedział główny ekonomista Grupy Euler Hermes Ludovic Subran, cytowany w komunikacie.
Jak podaje Euler Hermes, w wielu państwach fala upadłości nasila się. Biorąc pod uwagę USA, Wielką Brytanię i Chiny – u trzech z pięciu najważniejszych partnerów handlowych Niemiec wzrasta liczba upadłości. Z kolei Francja porusza się na rekordowo wysokim pułapie, który wynosi 30% powyżej poziomu sprzed kryzysu. Jedynie Holendrzy odnotują spadek, prawdopodobnie o 5%.
"Wzrost upadłości w przypadku dużych przedsiębiorstw jest alarmujący, dlatego obserwujemy wzrost efektu domina u ich dostawców. Ostatni rok pokazał, że nie ma czegoś takiego jak "too-big-to-fall" [zbyt duży, aby upaść]. Wręcz przeciwnie, to właśnie "ci wielcy" upadli. Liczba przypadków "too-big-to-fall" wzrosła znacząco, bo aż o 60%. Jeśli dostawca nie jest wystarczająco chroniony, szybko popadnie w wir ciągnący go w dół" – powiedział CEO w Euler Hermes w Niemczech, Austrii i Szwajcarii Ron van het Hof, cytowany w komunikacie.
Według niego, niemieckie przedsiębiorstwa należą tradycyjnie do szybko płacących. "Po upływie średnio 56 dni niemieckie, notowane na giełdzie firmy płacą swoje rachunki, co jest wynikiem o 11 dni szybszym niż średnia ogólnoświatowa. […] Obserwujemy wręcz spadek w zwłoce w płatnościach. Kluczowy jest jednak fakt, że pomimo tego zjawiska, brak uregulowanych płatności wzrósł w ubiegłym roku o 3%. Zatem firmy płacą gorzej – albo wcale. Im później następuje płatność, tym wyższe jest ryzyko" – uważa Ron van het Hof.
Dodał, że ryzyko wzrosło ostatnio bardzo poważnie w niemieckiej branży tekstylnej. "W handlu detalicznym tekstylnym odnotowano w ostatnim czasie kilka dużych przypadków upadłości. Branża transportowa i metalurgiczna pozostają chwiejnymi kandydatami o znaczącym ryzyku. Sektor handlowy i usługowy oraz branża budowlana odnotowały wprawdzie spadek upadłości, jednak patrząc globalnie są one odpowiedzialne za najwyższą liczbę plajt" – czytamy także.
(ISBnews)