Zorganizowany przez zrzeszającą polskich przedsiębiorców Konfederację Lewiatan środowy szczyt jest częścią obchodów dwudziestopięciolecia podpisania polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznych stosunkach, stanowiącego podstawę polsko-niemieckich relacji po zakończeniu zimnej wojny i zjednoczeniu Niemiec.

W przemówieniu do zgromadzonych na sali Schaeuble podkreślał wyjątkowy status polsko-niemieckiej współpracy. "W roku jubileuszowym, w roku 25 lat Traktatu polsko-niemieckiej przyjaźni widzimy, że te relacje są na tyle silne, aby rozmawiać otwarcie ze sobą i aby również wymieniać się różnymi poglądami" - powiedział.

Głównym tematem wystąpienia niemieckiego ministra była jednak sytuacja w Unii Europejskiej - m.in. w kontekście przyszłotygodniowego referendum w Wielkiej Brytanii w sprawie jej dalszego członkostwa w UE.

Polityk CDU ocenił, że wśród społeczeństw Europy panuje obecnie niepokój o zachowanie wartości europejskich w związku z daleko idącymi zmianami społecznymi. "Społeczeństwa, np. w kontakcie z migrantami, potrzebują czasu, trzeba się tego nauczyć. W zjednoczonych Niemczech w 1990 r. sytuacja była taka sama; mieliśmy pół miliona imigrantów z krajów bałkańskich, którzy składali u nas wnioski o uznanie ich za uchodźców. Dziś mamy bogate doświadczenie jeśli chodzi o te tematy" - mówił.

Reklama

Odnosząc się do pytania o przyszłość UE Schaeuble przekonywał, że "wszystko w Europie pozostanie tak, jak jest", a integracja ekonomiczna na dłuższą metę będzie powodowała też bardziej zacieśnioną integrację polityczną. "Nie zawsze się to podoba" - zastrzegł.

Niemiecki polityk przekonywał przy tym, że pożądane jest współfunkcjonowanie w Europie "różnych gremiów i różnych grup integracyjnych". "Każdy kraj dla siebie będzie mógł podjąć decyzję, czy będzie bardziej intensywnie współpracował, czy będzie chciał troszkę poczekać, dołączyć później. My jesteśmy otwarci, nikogo nie naciskamy. (...) Ale potrzebujemy tej bliższej integracji w Europie" - mówił.

"W czasach wojen religijnych, w czasie terroryzmu, zmiany klimatycznej, migracji, digitalizacji i globalizacji rynków światowych (...) coraz bardziej konieczne jest, byśmy mieli regulacje ponadpaństwowe" - przekonywał Schaeuble. "Państwa narodowe nie należą do przeszłości, ale muszą być uzupełnione" - dodał, podkreślając, że UE stanowi dobre forum do współpracy i wypracowywania ponadnarodowych rozwiązań.

Jego zdaniem, potrzebny jest jednak "lepszy podział odpowiedzialności i kompetencji" pomiędzy Unią a krajami członkowskimi. "Dużo odpowiedzialności powinno pozostawać w regionach, ale na poziomie europejskim musi być też podejmowane wiele decyzji. Myślę, że mądrze zintegrowana Europa (...) jest właściwą drogą, właściwą odpowiedzią" - mówił. Zdaniem Schaeublego jednym z obszarów, w których wskazana jest dalej niż obecnie idąca integracja jest sądownictwo.

Niemiecki minister przyznał, że Europa zmaga się z kryzysami, ale zwrócił też uwagę, że "w czasach kryzysu szybciej radzimy sobie z niektórymi problemami". "Dzisiaj z uwagi na kryzys w Europie jesteśmy w obliczu dużych szans historycznych i musimy z nich skorzystać" - powiedział.

Dodał też, że - w jego opinii - na obszarze UE "dobrze poradziliśmy sobie z kryzysem". Wskazał w tym kontekście m.in. na poprawę funkcjonowania instytucji unii walutowej, wprowadzenie reform w Irlandii, Portugalii, Hiszpanii, Grecji i na Cyprze, spadek poziomu zadłużenia państw eurostrefy, zwiększenie konkurencyjności, spadek bezrobocia i wprowadzenie nowych regulacji rynków finansowych.

Schaeuble przyznał jednocześnie, że "nie wszystkie problemy zostały rozwiązane".

Polityk niemieckiej CDU podkreślał, że koniecznym warunkiem powodzenia dalszego rozwoju UE jest jej wydajność ekonomiczna, co z kolei wiąże się z koniecznością prowadzenia odpowiedzialnej polityki gospodarczej. Przestrzegał w tym kontekście przed partiami populistycznymi, które przyciągają poparcie "obietnicami nie do zrealizowania".

"Nowe transfery pieniężne nie rozwiązują żadnych problemów strukturalnych nigdzie w Europie, powodują tylko, ze gotowość do reform jest niższa. Doświadczenie, że wsparcie płynie zawsze, nie jest właściwe. Tak człowiek jest skonstruowany" - argumentował.

Pytany o ocenę tej wypowiedzi polski minister finansów Paweł Szałamacha powiedział, że nie odnosi się ona do polityk takich jak rządowy program 500+, ponieważ "to nie jest program społeczny, tylko prorodzinny". "Transfery społeczne dotyczą ubogiej części ludności, którzy dostają świadczenia socjalne. My wprowadziliśmy powszechny program prorodzinny, który nie ma progu dochodowego. Nie można mylić polityki socjalnej z prorodzinną" - podkreślił. (PAP)

(planujemy kontynuację tematu)