Walka z podrabianiem towarów stała się teraz trudniejsza niż kiedykolwiek. Szef Alibaby Jack Ma przyznaje: chińskie podróbki są dziś lepszej jakości niż oryginalne produkty.

Globalne koncerny od lat lokowały swoją produkcję w Chinach i innych rozwijających się gospodarkach z niskimi kosztami pracy. Wszystko po to, by zwiększyć swoje marże. Jednak te same chińskie fabryki w ciągu tych lat zmądrzały i wykorzystując internet – w tym serwis Alibaba – same zaczęły sprzedawać swoje produkty bezpośrednio do klientów – mówił Jack Ma podczas wtorkowej konferencji spółki. Jak podkreślał, jego firma wciąż najlepiej na świecie radzi sobie w walce z podrabianiem towarów.

„Dzisiejszy problem z podróbkami jest taki, że są one coraz lepszej jakości, w lepszych cenach niż oryginalne produkty. To nie fałszywe towary niszczą znane marki, to nowy model biznesowy” – mówi Ma.

“To dokładnie te same fabryki, dokładnie te same materiały, tylko inne nazwy produktów” – mówi Ma.

Problemy z oczyszczeniem internetowych targowisk z podróbek może zrazić zagranicznych handlarzy i klientów do korzystania z podobnych serwisów. Dla Alibaby jest to szczególnie istotna kwestia. Platforma e-handlu znalazła się w ostatnim czasie pod lupą inwestorów i międzynarodowych marek, którzy coraz częściej postrzegają ją jako raj dla producentów tanich podróbek. W maju zawieszono członkostwo Alibaby w Międzynarodowej Koalicji Przeciwko Podróbkom. Pojawiły się obawy, że Alibaba nie będzie wystarczająco skutecznie eliminować podróbek ze swojego internetowego rynku.

Reklama

>>> Czytaj też: Chiny uzyskają status gospodarki rynkowej? Merkel: Potrzeba dalszych rozmów

Niezależnie od tego, czy szef Alibaby ma rację, jego komentarze nie zostały zbyt dobrze odebrane przez tych, którzy próbują walczyć z odwiecznym problemem podrabiania produktów w Chinach, który godzi w wizerunek Państwa Środka za granicą. „To nieodpowiednie, by osoba taka jak Jack Ma, wypowiadała takie słowa” – mówi Cao Lei, szef Chińskiego Centrum Badań E-handlu. „W niektórych indywidualnych przypadkach, to co mówi może być prawdą, ale nie należy generalizować tego zjawiska” – dodaje.

Jack Ma chce, by w ciągu najbliższej dekady ponad połowa dochodów Alibaby pochodziła spoza Chin. Ze względu na spowalniającą chińską gospodarkę, walka z podrabianymi towarami stała się jeszcze bardziej palącą potrzebą.

„Chcielibyśmy pracować ze znanymi markami. Nie możemy rozwiązać tego problemu w 100 procentach, bo to walka z ludzkim instynktem. Możemy jednak rozwiązać ten problem lepiej niż jakikolwiek rząd, organizacja czy ktokolwiek na świecie” – mówił Ma.

Alibaba już teraz ma na swoim koncie więcej internetowych transakcji niż Amazon i eBay razem wzięci. Zgodnie z założeniami spółki, w tym roku liczba klientów serwisu na całym świecie wzrośnie do 423 mln, głównie dzięki rozwojowi takich serwisów jak Tmall.com czy Taobao. Do 2036 roku Alibaba ma mieć 2 mld klientów.

>>> Czytaj też: Brytyjskie sklepy walczą o muzułmańskich klientów