Kreml zamierza zwiększać przez najbliższe trzy lata sprzedaż obligacji denominowanych w rublu. Środki pozyskane w ten sposób mają zostać przeznaczone na pokrycie deficytu publicznego oraz poprawę stanu Funduszu Rezerw.
Sprzedaż ma zostać przeprowadzona zdaniem rządu w „ostrożny sposób”. Skala pożyczki ma zależeć od wielkości deficytu, jaki wystąpi w ciągu kilku następnych lat w Rosji.
Putin postawił przed rządem cel zmniejszenia deficytu publicznego do poziomu 3 proc. PKB z obecnych 5 proc. Nie zamierza on jednak dokonywać znaczących cięć w wydatkach publicznych. W kraju zbliżają się bowiem wybory parlamentarne i prezydencie. Sytuacja budżetowa kraju jest trudna. Wydatki na obronę, bezpieczeństwo i socjal pochłaniają około 60 proc. całego budżetu. Kreml opóźnia plany sprzedaży publicznych aktywów.
Rosyjska gospodarka powoli wychodzi na prostą z najgłębszej od dwóch dekad recesji. Zadaniem dla rządzących będzie osiągnięcie w zbliżających się latach 4-proc. wzrostu.
Zdaniem gubernator Rosyjskiego Banku Centralnego Elviry Nabiulliny pobudzanie wzrostu i poprawa stanu gospodarki poprzez zadłużanie to nie jest dobry pomysł. Nazywa go „pułapką zadłużenia”. Najważniejszym zadaniem rządu powinno być jej zdaniem przyciągnięcie prywatnych inwestycji.
- Dług publiczny oznacza przyszłe zwiększenie podatków. Musi zostać zwrócony – mówi Nabiullina.
Przez ostatnie dwie dekady Putin zmniejszył dług publiczny do poziomu około 10 proc. PKB. Jeszcze w 1999 roku wynosił on aż 90 proc. Ustanowił także płaski 13-proc podatek dochodowy. Czasy, kiedy baryłka ropy kosztowała ponad 100 dol. to już jednak odległa przeszłość.
Dochody budżetowe ze sprzedaży ropy kurczą się, podczas gdy koszt obsługi długu stanowił w zeszłym roku aż 8,6 proc. przychodów budżetowych (pod koniec drugiej kadencji Putina wynosił zaledwie 2 proc.). Jest tak ponieważ rośnie rentowność rosyjskich obligacji. 5-letnie papiery dłużne są obecnie oprocentowane na poziomie 9,1 proc.
>>> Czytaj też: Europa Wschodnia sypie pieniędzmi. Tak hoduje się deficyty budżetowe