Czwartkowe referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w UE może zredefiniować kraj i Wspólnotę. Cztery dni później w Hiszpanii odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne. Nie będzie to już Europa waszych ojców - pisze portal "Politico Europe".

Brytyjskie referendum może utorować drogę konserwatywnemu populiście Borisowi Johnsonowi do fotelu premiera, a po wyborach w Hiszpanii do władzy może się zbliżyć radykalnie lewicowa partia Podemos - czytamy w poniedziałek w "Politico".

Chociaż żaden z tych scenariuszy nie jest pewnikiem, to fakt, że oba są wiarygodne, świadczy o obecnym stanie Unii. "Niezależnie od wyniku referendum i hiszpańskich wyborów rządy i instytucje UE będą musiały stawić czoło otrzeźwiającej rzeczywistości: ostra krytyka UE jest tym, co łączy różne populistyczne, zbuntowane i antyestablishmentowe ruchy w Europie" - podkreśla portal.

Hiszpania i Wielka Brytania nie są jedynymi państwami, gdzie wydaje się, że tradycyjna polityka została wywrócona do góry nogami. "Politico" wymienia w tym kontekście dobry wynik kandydatów utworzonego niecałe siedem lat temu Ruchu Pięciu Gwiazd w niedzielnych wyborach samorządowych we Włoszech czy rezultaty sondaży przed wyborami prezydenckimi we Francji, w których prezydent Francois Hollande plasuje się na czwartym miejscu. Po drugiej stronie Atlantyku "amerykańskim systemem politycznym zachwiali Donald Trump, prawdopodobny kandydat GOP w listopadowych wyborach prezydenckich, i Demokrata Bernie Sanders, który przez wiele miesięcy dręczył Hillary Clinton".

>>> Czytaj też: Brexit wywoła "efekt domina" w Europie Wschodniej?

Reklama

Jeśli Brytyjczycy postanowią wyjść z UE, Johnson, były burmistrz Londynu, który opowiada się za Brexitem, może zostać w najbliższej przyszłości konkurentem premiera Davida Camerona do przywództwa w Partii Konserwatywnej. Według "Politico" zwycięstwo zwolenników opuszczenia Wspólnoty mogłoby też postawić pod znakiem zapytania przyszłość Zjednoczonego Królestwa, gdyż na nowo rozgorzałyby żądania w sprawie oderwania się od niego Szkocji, a także ewentualnie Walii.

Hiszpańska Podemos mogłaby wykorzystać swoje prawdopodobne drugie miejsce w wyborach, by sformować koalicję rządową lub uczestniczyć w niej, upokorzywszy centrolewicową Hiszpańską Socjalistyczną Partię Robotniczą (PSOE). Rządziła ona krajem przez 23 spośród 42 lat od powrotu demokracji po śmierci Francisco Franco. "Politico" przypomina, że Podemos popiera żądania władz Katalonii dotyczące przeprowadzenia referendum ws. niepodległości regionu, które mogłoby doprowadzić także do rozpadu Hiszpanii.

"Dotychczas wydaje się, że ani europejskie rządy, ani unijne instytucje nie mają planów działania w przypadku scenariuszy, które jeszcze pół roku temu wydawały się naciągane. Niektórzy uważają nawet, że nie powinni ich robić" - zaznacza portal. Jak dodaje, "wytrawni politycy wiedzą, że nie ma sensu zbytnio myśleć o wydarzeniach, które z definicji będą pełne niewiadomych, które nie pozwalają na szczegółowe planowanie reakcji".

Paryż i Berlin przygotowują wspólne oświadczenie w reakcji na ewentualny Brexit, ale twierdzą, że będzie ono zawierało polityczne, a nie praktyczne przesłanie - podaje portal, powołując się na doradcę francuskiego rządu.

Jak czytamy, biorąc pod uwagę obecny eurosceptycyzm lub tzw. euroalergię jest mało prawdopodobne, by jakikolwiek rząd chciał teraz głosić ideę większej integracji Unii. Tym razem "więcej Europy" nie jest odpowiedzią na wiele problemów UE, tak jak było w przeszłości.

"Pomysł europejskiego federalizmu właśnie umarł i przyszedł czas na to, by rządy i instytucje UE zastanowiły się, co poszło nie tak z tym projektem" - powiedział cytowany przez portal szef think tanku Centrum Reform Europejskich (Centre for European Reform - CER) Charles Grant.

Pomijając obawy dotyczące brytyjskiej polityki wewnętrznej, natychmiastowym problemem rządów innych krajów UE po referendum będzie uniknięcie ewentualnego efektu domina i to, jak poradzić sobie z krachem na rynkach finansowych, który może nastąpić po głosowaniu za Brexitem.

"Częścią tego ryzyka efektu domina jest sam pomysł referendum. Brytyjskie głosowanie zainspirowało tych polityków w Unii, którym zależy na pokazaniu obywatelom, że będą mieli coś do powiedzenia w sprawie przyszłości Europy" - czytamy. Jednak według "Politico" od kiedy ponad 10 lat temu zaczęto się bezpośrednie konsultacje w sprawie unijnej konstytucji, rezultat tych działań prawie nigdy nie był dobry dla idei europejskiej.

"Politico" zastanawia się nad rolą, jaką Komisja Europejska i Parlament Europejski mogłyby odgrywać w nowej atmosferze przepełnionej ostrożnością wobec UE. Portal cytuje ekspertkę, która twierdzi, że istnieje przekonanie, iż Europa zmieniała się w o wiele szybszym tempie niż jej konserwatywne instytucje.

Z kolei według Charlesa Granta jednym z rezultatów Brexitu będzie odrodzenie się starej, francuskiej koncepcji "Europy narodów" z polityką międzyrządową górującą nad instytucjami UE, a nawet nad mniejszymi krajami członkowskimi, które byłyby uzależnione od decyzji podejmowanych wspólnie przez większe państwa. Dlatego Grant twierdzi, że unijne instytucje muszą próbować odzyskać utraconą legitymizację i wytwarzać prawdziwe rezultaty w takich dziedzinach, jak wspólny rynek, gospodarka cyfrowa czy problem uchodźców.

>>> Coraz bliżej do referendum ws. Brexitu. Sprawdź, co cię czeka. Pobierz darmowy raport Forsal