Żeby nie powtórzył się ubiegłoroczny blackout, Polska po raz pierwszy w historii poprosiła sąsiednie kraje o gotowość do awaryjnych dostaw prądu - informuje "Gazeta Wyborcza".

Przed zapowiadaną przez synoptyków falą tropikalnych upałów nad Polską znów zawisło widmo przerw w dostawach prądu.

Tak jak w ubiegłym roku, kiedy z powodu niespodziewanych awarii leciwych bloków energetycznych i niskiego poziomów wód w rzekach elektrownie nie mogły pracować pełną parą. Efekt był taki, że fabryki musiały przystopować pracę, co zaowocowało mniejszym od oczekiwań wzrostem produkcji przemysłowej w sierpniu.

>>> Czytaj też: Ceny prądu i gazu w Europie: Polska jednym z najdroższych krajów w UE

Tym razem Polacy chcą być mądrzejsi przed szkodą i szykują się do ekstremalnych warunków pogodowych. W tym celu Polskie Sieci Elektroenergetyczne zwróciły się do zagranicznych odpowiedników o gotowość do awaryjnej pomocy.

Reklama

Sąsiedzka pomoc będzie możliwa, bo Polska ma połączenia energetyczne z Czechami, Słowacją, Litwą, Ukrainą, Szwecją i Niemcami.

Czytaj więcej w "Gazecie Wyborczej"