Maersk posiada obecnie 15 proc. udziałów w rynku przewozów kontenerowych. Największe zagrożenie czyha ze strony chińskim armatorów oraz zachodnich firm, które wykorzystuję kryzys w Azji i wykupują tamtejsze firmy.

Jedną z nich jest francuskie CMA CGM, trzeci największy armator kontenerowy, która właśnie jest w fazie zakupu singapurskiego Neptune Orient Lines za kwotę 25 mld dolarów. Z kolei w Chinach doszło do połączenia Cosco z China Shipping Group oraz do zakupu grupy logistycznej Sinotrans & CSC Holdings Co przez China Shipping Group. W zeszłym roku doszło też do fuzji niemieckiego Hapag-Lloyd z bliskowchodnim UASC - wylicza portal.

Konsolidacja jest odpowiedzią armatorów na trwający od dwóch lat kryzys.

>>>Czytaj więcej: Z Kutna do Chin. Mały krok czy wielki przełom?

Reklama

Jednym z powodów obecnej sytuacji jest nietrafiona inwestycja Maerska, ale i innych armatorów w megakontenerowce. Efekt jest taki, że dziś aż 18 proc. światowej floty kontenerowców stoi bezczynnie w portach, bo nie ma dla nich zapotrzebowania.

Obecnie przeważają zdania ekspertów, że bardziej opłaca się budowa mniejszych jednostek, ale z nowocześniejszymi silnikami.