"Dokonałam rezerwacji tych częstotliwości w taki sposób, że T-Mobile ma dwa bloki sąsiadujące ze sobą, P4 został przesunięty na blok obok Orange" - powiedziała PAP prezes UKE Magdalena Gaj. "Czyli mamy układ: Orange, Orange, P4, T-Mobile, T-Mobile i Sferia" - wyjaśniła.

Powiedziała, że oznacza to, iż T-Mobile ma 14 dni na wpłacenie do budżetu państwa 2,02 mld zł za swój blok 5 MHz z zakresu 800 MHz, który przyznano mu po rezygnacji NetNet.

"Dziś zakończyłam najważniejszy w ostatnich latach proces, otwierający nowy etap rozwoju mobilnego internetu w Polsce" – oceniła Magdalena Gaj.

W wyniku decyzji Prezes UKE Orange ma więc sąsiadujące ze sobą bloki A i B, P4 - blok C, a T-Mobile bloki D i E.

Reklama

Aukcja częstotliwości superszybkiego internetu LTE rozpoczęła się w lutym zeszłego roku. W wyniku aukcji częstotliwości 800 MHz dwa bloki częstotliwości zostały przyznane Orange, jeden T-Mobile, jeden P4 oraz jeden NetNet. Ta ostatnia firma (spółka Hieronima Ruty - współpracownika Zygmunta Solorza-Żaka - PAP) zrezygnowała jednak z rezerwacji. Za swój blok 5 MHz z zakresu 800 MHz (E) miała wpłacić 2,05 mld zł, które zadeklarowała w aukcji. Blok ten UKE przyznał T-Mobile, którego oferta - 2,02 mld zł - była druga na liście.

Z tytułu całej aukcji podmioty, na rzecz których dokonano rezerwacji dotychczas uiściły na rzecz Skarbu Państwa w sumie ponad 7 mld zł, w tym 6,6 mld zł za rezerwację z pasma 800 MHz oraz 6 mln zł za rezerwację z pasma 2,6 GHz.

T-Mobile wstrzymywało się jednak przed przejęciem bloku "osieroconego" po NetNet. Firma ta chciała dokonać zamiany bloków z P4, operatorem Play, który wygrał przetarg na blok D, sąsiadujący z blokiem C, który w ramach aukcji także przypadł T-Mobile. Chodziło nie tylko o otrzymanie bloków obok siebie, ale również o to, by sąsiadowały one z blokami przyznanymi Orange, gdyż operatorzy ci współpracują ze sobą. W sprawie tej trwały negocjacje pomiędzy operatorami i Urzędem. Jednak jak pisał w artykule dla portalu telko.in prezes P4 Joergen Bang-Jensen, firma ta nie chciała zamienić się na bloki z T-Mobile, argumentując, że blok E jest prawnie "skażony". Ostatecznie przedsiębiorcy nie przedstawili wspólnej propozycji.

Duże kontrowersje wzbudzało też samo przeprowadzenie aukcji. Operatorzy zarzucali wadliwe jej przygotowanie i przebieg, co - jak przekonywali - doprowadziło do wysokich cen pasma 800 MHz stanowiących dla nich poważne obciążenie finansowe.

Protesty przedsiębiorców wzbudziła m.in. ingerencja poprzedniego ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego, który poprzez nowelizację rozporządzenia, na podstawie którego aukcja się odbyła, skrócił czas licytacji. Miało to zapobiec zbytniemu przeciąganiu się aukcji. Według niektórych operatorów stanowiło to bezprawną zmianę zasad w trakcie aukcji, ponieważ nowela de facto zmieniła ją w przetarg. (PAP)

>>> Polecamy: Przed nami cyfrowa rewolucja. Orange oplata Polskę światłowodem