Nowe zapisy zawierają określenie "propagowanie radykalnego islamu", obejmujące "wzywanie do dżihadu, utworzenia kalifatu, stosowania prawa szariatu i do nadrzędności tego prawa nad cywilnym ustawodawstwem, przymusowego narzucania religijnych zasad i norm, a także werbowanie zwolenników i gromadzenie środków finansowych na te cele".

Wymienione czyny mają być karane pozbawieniem wolności do lat trzech.

Według autorów nowelizacji problem radykalnego islamu w Bułgarii jest bardzo poważny, ponieważ struktury radykalne, finansowane z zewnątrz, przeważnie z Arabii Saudyjskiej, istnieją i stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Kodeks karny powinien odnieść się do tego zagrożenia - zaznaczył współprzewodniczący PF Krasimir Karakaczanow.

Według niego nowe przepisy wyraźnie rozróżniają między radykalną ideologią a pokojowym islamem.

Reklama

Posłowie partii tureckiej mniejszości, Ruchu na rzecz Praw i Swobód (DPS), sprzeciwili się nowelizacji, podkreślając, że jest ona wymierzona w religię muzułmańską.

Tydzień temu, także na wniosek PF, parlament przyjął specjalną ustawę zakazującą noszenia burek w miejscach publicznych.

Obecnie w mieście Pazardżik w środkowej Bułgarii trwa proces 14 osób oskarżonych o propagowanie radykalnego islamu. Odpowiadają przed sądem za wspieranie Państwa Islamskiego (IS), wywieszanie czarnych flag tej dżihadystycznej organizacji i noszenie koszulek z jej symbolami. Niemal wszyscy oskarżeni to Romowie. Grozi im kara ośmiu lat więzienia. Głównym oskarżonym jest 40-letni Ahmed Musa Ahmed – samozwańczy imam romskiej dzielnicy w Pazardżiku, który ma już na koncie wyrok za podobne przestępstwo.

W dniach posiedzeń sądu Romki z dzielnicy Ahmeda Musy Ahmeda przychodzą pod budynek sądu w burkach, mimo że w kwietniu miejscowe władze zakazały noszenia tego nakrycia głowy w Pazardżiku, a w ślad za nimi analogiczny zakaz wprowadziło kilka innych miast.

Burki nie są charakterystyczne dla bułgarskich muzułmanek i etnicznych Turczynek, które stanowią ok. 10 proc. ludności Bułgarii.