Czwartkowe notowania na giełdach zdominowały doniesienia z Wielkiej Brytanii i oczekiwanie na wynik tamtejszego referendum. Rynki akcji rosły, ponieważ wzrost szans na pozostanie Brytyjczyków w Unii Europejskiej wskazywały zarówno sondaże, jak i notowania u bukmacherów - oceniają analitycy.

Indeks WIG 20 od początku dnia powiększał wzrosty w ślad za narastającym optymizmem na rynkach zachodnioeuropejskich. Na zamknięciu WIG 20 zyskał 1,68 proc. do 1.853,71 pkt., a równocześnie niemiecki DAX rósł o 1,2 proc., a brytyjski FTSE o 0,53 proc. Amerykański S&P 500 szedł w górę o 0,9 proc.

Obroty w Warszawie wyniosły 791 mln zł. Walorem, który przyciągnął największe zainteresowanie inwestorów (222 mln zł) były akcje Pekao, którego wycena spadła o 1,57 proc. Drugi był KGHM, ze wzrostem 2,80 proc., a trzecie PKO BP ze zwyżką o 3,13 proc.

Wśród dużych spółek wzrosły notowania 16 firm, a jedynie cztery kursy obniżyły się. Na całym rynku wzrosty objęły 46,2 proc. papierów, a spadki - 29,5 proc.

Zdaniem Michała Krajczewskiego z BGŻ BNP Paribas BM inwestorzy na rynkach akcji dyskontowali przez cały dzień pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Od rana na Wyspach trwa głosowanie.

Reklama

"Ponieważ nie mamy dziś do czynienia z nowymi sondażami, rynek finansowy wyciąga wnioski z kwotowań u bukmacherów, które w przypadku zakładów na wyjście Wielkiej Brytanii z UE spadły nieco w ciągu dnia. Wskazuje to, że prawdopodobieństwo tzw. Brexitu obniżyło się lekko. Ponadto dzisiejsze zachowanie rynku wpisuje się w to co widzieliśmy w ostatnim tygodniu - wyniki sondaży odwróciły się i wielu analityków doszło do wniosku, że grono niezdecydowanych dotąd Brytyjczyków będzie chciało pozostać przy status quo" - powiedział PAP Krajczewski.

Implikowane prawdopodobieństwo zwycięstwa zwolenników wyjścia z UE w brytyjskim referendum spadło w czwartek po południu do 15 proc. z niecałych 24 proc. rano i 25 proc. w środę – wynika z obliczeń PAP na podstawie średniej z kursów bukmacherskich publikowanych na portalu oddschecker. com.

Również ostatnie sondaże dają przewagę zwolennikom pozostania w Unii.

W sondażu pracowni Populus zwolennicy pozostania w UE uzyskali 10 pkt. proc. przewagi nad życzącymi sobie Brexitu. Głosy rozłożyły się następująco: 55 proc. ankietowanych było za pozostaniem UK w UE, a 45 proc. za Brexitem.

W sondażu pracowni Ipsos Mori zwolennicy pozostania w UE uzyskali 4 pkt. proc. przewagi nad życzącymi sobie Brexitu. Głosy rozłożyły się następująco: 52 proc. ankietowanych było za pozostaniem UK w UE, a 48 proc. za Brexitem. Badanie zostało przeprowadzone w dniach 21-22 czerwca.

Krajczewski zauważył, że w cieniu głosowania w Wielkiej Brytanii na rynek napłynęły w czwartek lepsze od oczekiwań dane makroekonomiczne.

"Dane PMI z Europy były zaskakująco dobre, co świadczy o niezłej kondycji gospodarek. Być może jest więc tak, że rynki finansowe bardziej przejmują się referendum na Wyspach niż realna gospodarka. Z kolei tygodniowy odczyt z amerykańskiego rynku pracy był nieco lepszy od oczekiwań. Wszyscy patrzą na te dane od czasu rozczarowującej publikacji Departamentu Pracy, więc nawet minimalne przebicie konsensusu wprowadza na rynek dozę spokoju" - powiedział PAP.

"Z drugiej strony utrzymywanie przez Fed przez dłuższy czas niskich stóp procentowych jest korzystne dla inwestorów, ponieważ daje im dostęp do taniego pieniądza. Trudno więc jednoznacznie powiedzieć, czy dobre dane z gospodarki są dla rynku złe w tym kontekście. To może być przyczyną trwającego trendu bocznego na tamtejszych giełdach" - dodał.

Indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze przemysłowym strefy euro, przygotowywany przez Markit Economics, wyniósł w czerwcu 52,6 pkt. wobec 51,5 pkt. na koniec poprzedniego miesiąca - podano we wstępnym wyliczeniu. Analitycy szacowali, że indeks wyniesie 51,4 pkt.

Amerykański PMI w sektorze przemysłowym wyniósł z kolei w czerwcu 51,4 pkt. Analitycy oczekiwali wskaźnika na poziomie 50,9 pkt.

Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA spadła do 259 tys. z 277 tys. tydzień wcześniej - poinformował Departament Pracy USA. Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 270 tys.

>>> Czytaj też: Orban do Brytyjczyków: maradjatok, zostańcie!