Polska musi być niezależna energetycznie i powinna osiągnąć ten cel jak najniższym kosztem - napisali analitycy Instytutu Jagiellońskiego w raporcie dotyczącym przyszłości polskiej energetyki.

W poniedziałek w Warszawie zaprezentowano raport pt. "Jaka energia będzie napędzać polską gospodarkę".

"Polska musi być niezależna energetycznie i powinna osiągnąć ten cel jak najniższym kosztem. Wybory dokonane podczas wdrażania polityki energetycznej mają fundamentalny wpływ na inne sektory gospodarki – rynek pracy, edukacji, konkurencyjność polskich firm itd. Pozostanie przy węglu będzie wiązało się z negocjacją klauzuli opt-out z unijnych przepisów o pomocy publicznej i niezrealizowaniem celu udziału OZE w miksie energetycznym do 2020 roku. Rozwiązanie pośrednie, czyli uzupełnianie miksu gazem, będzie wymagało inwestycji w poszukiwanie i wydobycie gazu ziemnego i rozwój zgazowania węgla. Zwrot energetyczny ku odnawialnym źródłom będzie wymagał inwestycji w polską technologię OZE oraz w nowe moce wytwórcze"- napisali autorzy raportu. W każdym wypadku - jak podkreślili - koszty poniosą podatnicy.

Jak mówił Wojciech Jakóbik, ekspert Instytutu Jagiellońskiego, żeby stworzyć silną polską gospodarkę trzeba postawić na reindustrializację i wrócić do przemysłu jako podstawy gospodarki. Do tego potrzebna więc będzie wydajna i efektywna kosztowo energetyka. To sektor, który dziś tworzy - bezpośrednio i pośrednio - blisko 600 tys. miejsc pracy. O tym, jak będzie on w wyglądał w przyszłości, zadecydują politycy.

Według autorów raportu zapotrzebowanie na energię ma rosnąć, tymczasem strategia państwa nie definiuje, w jakim kierunku ma się rozwijać ten sektor. Eksperci w swym raporcie wskazali, że determinanty miksu energetycznego to bezpieczeństwo dostaw, polityka klimatyczna, normy środowiskowe i wymogi krajowe w zakresie efektywności energetycznej. "Każdy kraj UE musi zdefiniować poziom poprawy efektywności w zgodzie z polityką klimatyczną. Kluczowe z nich to dekarbonizacja, łączenie rynków energii i ograniczenia dla pomocy publicznej" - napisali.

Reklama

Ich zdaniem presja polityki klimatycznej UE na polską energetykę będzie rosła. Obciążenie w związku z celami stawianymi przez unię będzie odczuwalne finansowo i to zarówno dla przemysłu, jak i gospodarstw domowych. Dodatkowo zbiega się to w czasie z restrukturyzacją górnictwa i ogromnych inwestycji polskich spółek.

Eksperci Instytutu Jagiellońskiego przedstawili trzy możliwe scenariusze dotyczące miksów energetycznych: węglowy, gazowy i niskoemisyjny

Jak mówił Jakóbik, każdy z nich niesie za sobą zarówno negatywne jak i pozytywne konsekwencje.

W przypadku scenariusza polegającego na budowie nowych mocy węglowych nastąpi konkurencja ze starszymi blokami z jednej strony, z drugiej nowoczesne bloki potrzebują mniej surowca, więc oznacza to, że wraz z przestawianiem energetyki na nowe bloki, będzie spadać zatrzebowanie na węgiel. W dłuższym czasie będzie to skutkować koniecznością restrukturyzacji przemysłu wydobywczego pod kątem zmniejszenia wydobycia, jeżeli nie znajdą się inne formy wykorzystania tego surowca, jak np. komercyjne wdrożenie technologii zgazowania węgla. Scenariusz węglowy choć z jednej strony oznacza przetrwanie sektora energetyki węglowej i utrzymanie znaczenia węgla w miksie energetycznym, z drugiej, zwiększanie zużycia tego surowca w wytwórstwie energii elektrycznej może wiązać się ze wzrostem cen energii, ponieważ ze względu na ryzyko nagłej podwyżki kosztów uprawnień do emisji CO2 , dostawcy energii będą chcieli skontrapunktować ryzyko wyższym zyskiem.

Analitycy IJ zauważyli też, że jest obawa, iż aktywa węglowe znajdą się w przyszłości pod silniejszym pręgierzem polityki klimatycznej, co może zagrozić ich bytowi. Do tego dochodzi kwestia renegocjacji warunków polityki klimatycznej, np. poprzez wprowadzenie derogacji.

Zaletą miksu gazowego jest to, że jest to paliwo niskoemisyjne. Jednak oparcie się na energii produkowanej z gazu wiązałoby się albo ze zwiększeniem importu albo koniecznością zwiększenia wydobycia krajowego i eksploatacją złóż niekonwencjonalnych. Zwiększony popyt poskutkuje jednak wyższą ceną surowca co oznaczałoby, że opłacalna stanie się budowa bloków gazowych, które stałyby się uzupełnieniem miksu węglowego. Ich zaletą jest to, że gwarantują moce szczytowe i regulacyjne. W wypadku niedoborów można je szybko uruchomić i dostarczyć energię. Równoważenie emisyjności sektora węglowego za pomocą inwestycji w mniej emisyjne źródła gazowe pozwala wypełnić cele polityki klimatycznej przy jednoczesnej minimalizacji kosztów.

Według tego scenariusza, polska gospodarka byłaby częściowo niezależna, dzięki pozostawieniu pewnej roli węgla w miksie energetycznym, ale częściowo uzależniona od importu gazu ziemnego. Przy niskich cenach gazu ziemnego konieczne byłyby wysokie nakłady na wsparcie nierentownych poszukiwań (szczególnie w złożach niekonwencjonalnych) lub pozostanie przy imporcie. "Niezbędne jest wprowadzenie mechanizmu wsparcia dla sektora węglowego w celu utrzymania jego rentowności w warunkach liberalizacji rynku energii elektrycznej w UE . Narzędziem oceny efektów realizacji tego planu może być procent maksymalnego udziału węgla i minimalnego udziału gazu w miksie energetycznym oraz realizacja celu redukcji emisji CO2 . Na takie rozwiązanie musiałaby się jednak zgodzić komisja europejska, ze względu na zasadę neutralności technologicznej, która nie pozwala na faworyzowanie określonych technologii" - napisali eksperci Instytutu.

Trzeci scenariusz, tzw. niskoemisyjny zakłada, że eneregtyka oparta jest o OZE i energię jądrową. Wzrost produkcji z OZE "powoduje mniejsze wykorzystanie elektrowni konwencjonalnych oraz spadek cen energii elektrycznej" - prognozują analitycy Instytutu.

"Wraz ze spadkiem marż elektrowni węglowych, maleje ich rentowność. Bez mechanizmów wsparcia, nie uda się jej zwiększyć. Dostępność taniej energii elektrycznej z OZE zmniejsza cenę węgla, a więc i rentowność kopalni. Rośnie cena wytworzenia energii, ze względu na politykę klimatyczną, która wprowadza system handlu emisjami CO 2. To zwiększa szanse najmniej emisyjnych elektrowni węglowych, a więc tych nowych, bardziej efektywnych. Najmniej konkurencyjne pozostają elektrownie na węgiel brunatny" - prognozują eksperci. W tym scenariuszu OZE, jako główne źródło energii, spowoduje załamanie rentowności sektora węglowego. Dzięki wprowadzeniu rynku mocy, rentowne pozostają tylko nowe bloki węglowe, działające moderująco na zużycie węgla. Jednak rozwój OZE działa jednak destabilizująco na ich pracę, a w długim terminie wyklucza je z miksu energetycznego. Odnawialne źródła pozostają niestabilnym źródłem energii, której niedobory musi równoważyć źródło zastępcze lub import.

Dodatkowym elementem w miksie "zielonym" jest elektrownia jądrowa, która ok. 2030 roku mogłaby wesprzeć zmniejszanie emisji. Ten rodzaj energetyki ma jednak co najmniej jedna podstawowa wadę - jest bardzo kosztowny więc budowa jądrówki wymagałaby jednak wprowadzenia mechanizmów wsparcia, co rodzi dodatkowe koszty. Dzięki temu mielibyśmy jednak stabilne źródło dostaw energii, uzupełniające niestabilne OZE.

>>> Czytaj też: Szefowie dyplomacji Berlina i Paryża chcą superpaństwa zamiast UE