Niektórzy przewidywali, że Brexit doprowadzi do światowej recesji – „Brecession”.

„Możemy teraz obserwować coś, co europejskie kraje robiły od wieków – zaczną się fizycznie atakować” – obawiał się jeden z autorów, z którym konsultował się serwis „Politico”. Politolog Ian Brehmer nazwał Brexit „największym ryzykiem politycznym od czasu kryzysu kubańskiego”.

Zwolennicy Brexit nazywali tego typu argumentację „Projektem Strachu”, czyli próbami wystraszenia brytyjskich wyborców, aby nie podejmowali ryzyka wyjścia z UE i nie kierowali się swoimi argumentami. Ale wygląda na to, że „Projekt Strachu” nie zadziałał.

Twierdzenia, że Brexit doprowadzi do największej katastrofy geopolitycznej, opierają się na niewłaściwym odczytaniu historii, które jest charakterystyczne dla obozu proeuropejskiego. W serwisie „Slate” mogliśmy przeczytać, że ciężko nie zgodzić się z faktem, że po rzezi II wojny światowej Zachodnia Europa weszła w bezprecedensowy okres pokoju, który trwa już 70 lat. Ale z drugiej strony ciężko również nie zgodzić się z faktem, że to NATO przyniosło pokój, a dopiero na tym wyrosła Unia Europejska. Nie było odwrotnie.

Reklama

Przez większość czasu w ciągu tych 70 lat Wielka Brytania nie była częścią Unii Europejskiej, a sama Unia Europejska przez większość tego czasu nie miała ani swojej obecnej formy, ani swojej obecnej nazwy. Co więcej, wyjście Wielkiej Brytanii z UE nie oznacza, że Unia się rozpadnie, a Francja i Niemcy znów zaczną walczyć o Alzację i Lotaryngię.

Brexit nie musi także oznaczać wzrostu protekcjonizmu. Wielka Brytania nie zwróciła się przecież przeciw wolnemu handlowi. Według sondaży z czerwca większość Brytyjczyków chciałaby wolnego handlu z Unią nawet po Brexicie. Wielu ze zwolenników Brexitu jest jednocześnie zwolennikami wolnego handlu. Niektórzy z nich idą tak daleko, że są gotowi wprowadzić wolny handel jednostronnie.

Obóz zwolenników pozostania w UE jest przekonany, że kraje UE nie będą tak chętne do zawierania umów z Wielką Brytanią po Brexicie. Unia Europejska może chcieć sprawić, aby wyjście z UE było na tyle bolesne, że zniechęci inne kraje do podobnych kroków. Prezydent Barack Obama powiedział, że Wielka Brytania będzie „na końcu kolejki” jeśli chodzi o umowy handlowe.

Ale zmiany te mogą nie być tak dotkliwe, gdyż wolny handel jest nie tylko w interesie Wielkiej Brytanii, ale też jej partnerów handlowych. Właśnie dlatego porozumienia handlowe będą zawierane. Odcięcie Wielkiej Brytanii od rynków wymagałoby od innych krajów, aby te działały w autodestrukcyjny sposób. Jeśli tak się jednak stanie, to będzie to ich własna wina, a nie wina Brytyjczyków.

Niektórzy ekonomiści wyrażali uzasadnioną obawę, że Brexit może wywołać panikę, która napędzi globalny popyt na dolara i skłoni świat do zacieśnienia polityki monetarnej. Ale tak jak wzrost protekcjonizmu, wiele w tym przypadku zależy od przyszłych decyzji, a czarny scenariusz nie nieunikniony.

Amerykańska Rezerwa Federalna mogłaby pomóc uniknąć tego scenariusza wzywając do zatrzymania podwyżek stóp procentowych i sygnalizując gotowość reakcji na wyższy popyt na dolara.

Obóz zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej ostrzegał, że ryzyko gospodarcze i geopolityczne związane z Brexitem nie jest warte podejmowania, bo nie wiąże się z żadnymi praktycznymi korzyściami. Nie można jednak zapominać, że według jednego z sondaży zarówno wśród wyborców Partii Konserwatywnej jak i Partii Pracy jednym z głównych motywów głosowania za Brexitem była chęć przeniesienia części suwerenności z powrotem do Wielkiej Brytanii. Łatwo krytykować taki argument jako przejaw ksenofobii – zbyt łatwo, szczególnie z strony Amerykanów, którzy nigdy nie oddaliby istotnej władzy żadnej ponadnarodowej instytucji.

Ale argument ten może być także odczytany jako chęć ochrony demokracji, która jest spleciona z suwerennością narodową. Unia Europejska cierpi na deficyt demokracji, ponieważ nie ma czegoś takiego, jak europejski naród, przed którym organy UE byłby odpowiedzialne.

Jeśli już pokaże się, że Unia Europejska jest ze swej istoty niedemokratyczna, wówczas słyszymy, jak obóz pozostania w UE wzywa brytyjski parlament do zignorowania wyników referendum. Ci fani Unii Europejskiej żyją jednak w świecie fantazji, a nie w rzeczywistości, gdyż gniewnie odrzucają decyzję obywateli, których nie rozumieją. Stają się tym samym lustrzanym odbiciem karykatury zwolenników Brexitu, którą sami wytworzyli.

>>> Pracujesz lub masz firmę w Wielkiej Brytanii? Sprawdź, co Cię czeka po Brexicie. Pobierz darmowy raport Forsal.pl