Kurs EUR/PLN może przez cały trzeci kwartał utrzymywać się powyżej bariery 4,40 ze względu na niepewność Brexitu oraz dalsze spowolnienie gospodarki Chin – uważają analitycy. Silne spadki rentowności obligacji skarbowych mogą się natomiast utrzymywać dzięki zmianie retoryki banków centralnych na bardziej gołębią.

W piątek złoty tanieje zarówno do euro (kurs EUR/PLN rośnie do 4,406), jak i dolara (mniejsza skala zwyżki na USD/PLN – wzrost do 3,95). Podobnie wygląda sytuacja w przypadku franka szwajcarskiego, który kosztuje po południu około 4,05 złotego.

Zdaniem analityków PKO BP kurs eurozłotego do końca trzeciego kwartału będzie pozostawał na poziomach powyżej 4,40. Ich najnowsza prognoza na koniec kwartału to poziom 4,47.

„Niepewność związana z Brexitem oraz kontynuacja spowolniania chińskiej gospodarki wraz ze stopniową deprecjacją juana będą wywierać negatywną presję na wartość złotego wobec euro” – napisali w raporcie kwartalnym analitycy.

Dodali, że brak podwyżek stóp w USA w trzecim kwartale oraz rosnące oczekiwania dalszego luzowania ilościowego w strefie euro nie będą w stanie zapobiec deprecjacji złotego wobec euro, ale powinny wyraźnie ograniczyć jej skalę.

Reklama

Po raz kolejny analitycy PKO BP zwrócili uwagę, że EUR/PLN silnie reaguje na sygnały spowalniania chińskiej gospodarki oraz zmiany kursu USD/CNY.

„Zbyt szybka i gwałtowna deprecjacja juana nadmiernie wzmaga odpływ kapitału z Chin oraz pogarsza globalny sentyment inwestycyjny wobec innych rynków wschodzących. Z tego względu dalsza deprecjacja juana przy aktywnym nadzorze chińskich władz będzie przebiegać wolniej niż dotychczas” – napisano.

Prognoza PKO BP w przypadku USD/PLN na koniec trzeciego kwartału to 4,14. Analitycy przewidują ponadto dokładnie taki sam kurs na parze CHF/PLN.

Autorzy raportu są zdania, że widmo Brexitu będzie zwiększało oczekiwania na dalsze ilościowe luzowanie polityki monetarnej przez EBC, co powinno osłabiać euro wobec dolara.

Bardziej gołębia retoryka bankierów centralnych wspiera natomiast rynek długu skarbowego – uważa Arkadiusz Urbański, analityk rynku długu z Banku Pekao. Jego zdaniem za mocnymi spadkami rentowności w Polsce mogą stać rosnące oczekiwania, że miejsce będzie miało dodatkowe luzowanie ilościowe w strefie euro oraz obniżka stóp procentowych w USA, a nie jak dotąd oczekiwano - kontynuacja cyklu podwyżek.

„Być może w tym środowisku RPP będzie musiało zrewidować swoją retorykę z ostatnich tygodni, gdzie zapowiadany był dłuższy okres utrzymywania stóp bez zmian, a w następnym kroku zwyżka" - powiedział PAP Urbański.

W piątek rentowności dziesięcioletnich polskich papierów spadły w okolice 2,89 proc.

„Nasz rynek bardzo dobrze prezentuje się dziś na tle innych krajów, szczególnie strefy euro. Spread krajowych obligacji do niemieckich Bundów zmniejszył się do 300 punktów bazowych z 305 punktów bazowych wczoraj. Na tę chwilę nie widać powodów do korekty wzrostów cen polskich obligacji, chociaż po takiej skali zwyżki pewnie nadejdzie w końcu jakieś odreagowanie – być może w końcówce przyszłego tygodnia, po aukcji” – powiedział PAP Witold Woźniak z Banku Millennium.

Spadki rentowności obligacji od wyników referendum na Wyspach Brytyjskim mają miejsce również na rynkach bazowych. Niemieckie dziesięciolatki pozostają notowane z ujemnymi rentownościami (minus 0,11 proc.), a amerykańskie papiery są najdroższe od 2012 roku (rentowność 1,42 proc.).

>>> Czytaj też: Wolne Miasto Londyn. Zjednoczonemu Królestwu grozi paraliż?