Rentowność włoskich 10-obligacji jest już wyższa niż rentowność hiszpańskich papierów, a różnica między ich oprocentowaniem jest największa od lutego 2015 roku.

Wszystko przez zaplanowane na październik referendum, które jest część planu premiera Matteo Renziego, który dąży do zreformowania całego politycznego systemu Włoch. Obywatele mają w nim głosować nad zmianami w konstytucji, które mają ograniczyć rolę i rozmiar Senatu. Utrudni to blokowanie decyzji rządu i ułatwi uchwalanie nowego prawa. Przed nowelizacją konstytucji wyższa i niższa izba parlamentu miały taką samą siłę. To właśnie z tego powodu włoska scena polityczna była tak niestabilna. Od czasu II wojny światowej rządy zmieniały się aż 63 razy. Premier Renzi zapowiedział, że jeśli przegra w październikowym referendum, odejdzie ze stanowiska. Zdaniem analityków Citigroup, to prawdopodobnie największe po Brexicie polityczne ryzyko w Europie w tym roku.

“Jeśli referendum konstytucyjne się nie powiedzie, otworzy to drogę do przedłużającej się politycznej niepewności, a na rynku włoskich obligacji rozpocznie się wyprzedaż” – uważa Nicola Mai z funduszu Pacific Investment Management.

Polityczna próżnia

Reklama

Zmiany konstytucyjne we Włoszech są niezbędne, by utrzymać stabilny rząd i wcielić w życie konieczne reformy gospodarcze, które mogą ożywić PKB i rynek pracy. Choć włoska gospodarka powoli rośnie, wciąż jest mniejsza niż przed kryzysem z 2008 roku. Stopa bezrobocia w ubiegłym roku wynosiła tu 12 proc.

Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Kolejne historyczne referendum w Europie. Dlaczego głosowanie we Włoszech jest tak ważne?

“Głos za reformą konstytucyjną byłby postrzegany jako wsparcie programu Renziego, a to utrzymałoby spready włoskich obligacji na poziomach zbliżonych do hiszpańskich” – twierdzą Gianluca Salford i Aditya Chorda, analitycy JPMorgan Chase. Odrzucenie reformy w referendum spowodowałoby, że bardziej realne od wcześniejszych wyborów byłoby sformułowanie nowej wielkiej koalicji rządowej – uważają analitycy. Ich zdaniem, na takim scenariuszu najbardziej zyskałyby hiszpański obligacje, włoskie papiery byłyby o ok. 20-25 pkt bazowych od nich tańsze.

Jeszcze inne prognozy rozwoju sytuacji wysuwa Citigroup. Analityk Harvinder Sian w notce do klientów pisze, że referendum może doprowadzić do politycznej próżni, wcześniejszych wyborów lub powołania technokratycznego rządu jeszcze przed 2017 rokiem. Na włoskiej scenie politycznej, w tym także we własnej partii Renziego, widać coraz większy sprzeciw wobec forsowanych reform, a to rodzi ryzyko kryzysu politycznego – twierdzi Sian.

Według najnowszych sondaży, większość Włochów jest dziś przeciwna reformie. Popularność zyskuje też eurosceptyczny Ruch Pięciu Gwiazd, a każdy skok poparcia tego ugrupowania zwiększa ryzyko zorganizowania referendum w sprawie członkostwa w strefie euro.

Włoski kryzys bankowy może zarazić Europę

Coraz większym problemem jest też kondycja włoskiego sektora bankowego. Włoskie banki są przygniecione “złymi kredytami”, których wartość sięga 360 mld euro. Rząd Renziego szuka sposobów, by w obliczu wyprzedaży giełdowej związanej z Brexitem wesprzeć finansowo te instytucje. Jak dowiedział się Bloomberg, władze chcą skorzystać z unijnego prawa, które pozwala na udzielenie tymczasowej pomocy państwa w przypadku, gdy bank będzie miał problemy z przejściem kolejnego testu wytrzymałości banków. Korzystając z 32 Artykułu Rezolucji Bankowej Unii Europejskiej, rząd chce zasilić kapitałem trzeci największy bank we Włoszech Banca Monte dei Paschi di Siena. Od czasu ostatniego kryzysu bank ten już dwa razy otrzymywał finansową kroplówkę od państwa.

Zdaniem Lorenzo Bini Smaghi, szefa rady nadzorczej Societe Generale, włoski kryzys bankowy może rozprzestrzenić się na resztę Europy, dlatego konieczne jest wprowadzenie przepisów ograniczających możliwości państwowej pomocy dla pożyczkodawców.

“Cały rynek bankowy jest pod presją” – mówi były członek rady EBC. „Przyjęliśmy regulacje dotyczące publicznych pieniędzy, te przepisy muszą zostać ocenione przez rynek nad którym wisi potencjalny kryzys, trzeba zdecydować czy niektóre zasady nie powinny być zawieszone” – mówi Bini Smaghi.

“Europejski rynek bankowy będzie stał w obliczu kryzysu systemowego, dopóki rządy nie zaakceptują tego, że pieniądze podatników to ostateczne źródło funduszy w czasie kryzysu. Interwencja powinna być tak szybka, jak tylko to możliwe” – mówi Bini Smaghi.

Zarówno we Włoszech, jak i w Niemczech, zbyt wiele banków przynosi straty. Potrzeba jest większa konsolidacja. Włosi muszą zwiększyć wysiłki zmierzające do walki z niespłacanymi kredytami, premier Matteo Renzi będzie musiał sięgnąć po niepopularne politycznie środki, w tym cięcie kosztów i redukcję zatrudnienia – twierdzi Smaghi. „Konieczne jest europejskie rozwiązanie. Jak na razie mieliśmy tylko narodowe rozwiązania. Potrzebujemy jasnych zabezpieczeń” – mówi.

>>> Czytaj też: Najbardziej i najmniej zadłużone państwa Europy. Zobacz najnowsze dane [MAPA]