Zmienność na rynkach walutowych (poza parą EUR/USD) jest olbrzymia, kreowana jest przez ogromne obroty na parach z funtem. Inwestorzy naturalnie oczekują zmniejszania się zakresów zmian kursów walut, ale konsekwencje Brexitu stymulują i będą nadal stymulować ruchy cen.

Słabość GBP wspierana jest teraz szczególnie przez obawy o kondycję branży nieruchomościowej. Gdy oczekuje się wycofania części (choćby małej) sektora bankowego z Londynu, nie można się dziwić, że rynek nieruchomości cierpi. Po Brexicie inwestorzy chcieli wyjść z inwestycji nieruchomościowych w jednym momencie. Drzwi okazały się za wąskie. Do największych otwartych funduszy nieruchomościowych, które zawiesiły umorzenia, takich jak Standard Life, Aviva i M&G, dołączyły inne. Spekulacje o tym, że na najbliższym posiedzeniu banku Anglii stopy procentowe mogą zostać obcięte, nie pomagały i GBP/USD spadł do nowego, lokalnego dna. Jeżeli kurs szybko nie wróci powyżej 1,32, gdzie znajduje się wieloletnia strefa wsparcia, to bessa szterlinga może być dramatyczna. Widać to też wyraźnie na parze GBP/PLN, gdzie złoty codziennie wyraźnie zyskuje, zbliżając się szybko do minimalnego zasięgu ruchu formacji głowy z ramionami budowanej przez ostatnie tygodnie, czyli poziomu 5,1.

Jeśli chodzi o indeks PLN, widać, że nie ma chęci wyprzedawania złotego. Notowania są znacznie powyżej poreferendalnego dołka, w okolicach dna z maja. Złoty jest więc stabilny i widać, że rynek na razie nie martwi się o ewentualne problemy fiskalne Polski. Najlepsi klienci CMC Markets, czyli ci, którzy zarabiali w ostatnich 3 miesiącach, również nie są pesymistami, co do dalszych perspektyw PLN. Mniej niż 2/3 z nich oczekuje wzrostu USD/PLN, utrzymując długie pozycje, ale już w przypadku CHF/PLN i EUR/PLN około 2/3 ma otwarte pozycje na spadek.

Tak duża zmienność cen na rynkach walutowych, oprócz ryzyka, generuje również wiele okazji transakcyjnych. Podczas, gdy na dzisiaj chiński juan jest "aktorem drugiego planu", nie zapominajmy, że jego kurs spada od początku maja i wrócił już do poziomów z początku roku. Wskazówek inwestorom dostarcza analiza techniczna. Czasami, zamiast na wykresach świecowych, warto obserwować rynki według ich dziennych zamknięć, czyli po prostu na wykresach liniowych.

Reklama

Dzisiaj czeka nas kilkadziesiąt odczytów danych ekonomicznych. Warto zwrócić uwagę na doniesienia o brytyjskim rynku nieruchomości - wskaźnik Halifax poznamy o godz. 9:30. Już przed referendum rynek nieruchomości w Wielkiej Brytanii stanął i odczyt ten może mocno ruszyć funtem w relacji do większości walut. O 10:30 poznamy dane o produkcji przemysłowej na wyspach, gdzie rynek oczekuje spadku o 1% wobec wzrostu miesiąc temu o 2,4%. O 14:15 i 14:30 opublikowane zostaną raporty z rynku pracy w USA. Oczekuje się, że pierwszy, raport ADP, wskaże 159 tys. nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych. Natomiast drugi, dotyczący wniosków o zasiłek, jest prognozowany na poziomie 270 tys. (wobec 268 tys. tydzień temu). O 17:00 poznamy tygodniowy raport zapasów paliw, gdzie oczekuje się zmniejszenia zapasów o 2,5 mln.

Łukasz Wardyn, dyrektor - Europa Wschodnia, CMC Markets