Ustawa nakłada na kobiety uprawiające nierząd obowiązek rejestrowania się co dwa lata we właściwym urzędzie oraz wykonywania raz na rok badań zdrowotnych. Dziewczyny w wieku od 18 do 21 roku życia obowiązują krótsze okresy rejestracji i badań.

"Nie chcemy prowadzić kobiet za rączkę, lecz tylko lepiej je chronić" - powiedziała minister ds. kobiet Manuela Schwesig.

Osoby zamierzające otworzyć dom publiczny będą musiały wystąpić o urzędowe pozwolenie. Wnioskodawcy będą "prześwietlani", by wyeliminować osoby wcześniej karane. W domach publicznych mają obowiązywać minimalne standardy pracy, m.in. oddzielenie pomieszczeń do pracy od pomieszczeń mieszkalnych. Twórcy ustawy zakazali stosowanych w niektórych domach publicznych praktyk polegających na tym, że po uiszczeniu jednej opłaty klient mógł korzystać z usług dowolnej liczby kobiet.

Klienci korzystający z usług prostytutek mają obowiązek stosować prezerwatywy. Za naruszenie tego przepisu grozi grzywna w wysokości do 50 tys. euro.

Reklama

Osobom, które świadomie korzystają z usług kobiet zmuszanych do prostytucji, grozi kara pobawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Organizacje kobiece protestują przeciwko obowiązkowi rejestracji, zwracając uwagę na niebezpieczeństwo napiętnowania kobiet uprawiających nierząd, szczególnie tych, które mają rodziny i pracują w tym zawodzie sporadycznie.

Z szacunków policji wynika, że w branży usług seksualnych pracuje od 150 tys. do 700 tys. kobiet. Większość z nich to dziewczyny z Europy Środkowej i Wschodniej. Z ich usług korzysta codziennie milion klientów. Obroty branży szacowane są na 14 mld euro rocznie.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)