- Sprzedaż sklepów otwartych od co najmniej roku spadła w zeszłym miesiącu o 3,6 proc., a tygodniowe dane wskazują na stopniowe pogarszanie się sytuacji – wynika z danych przedstawionych przez firmę BDO. Inny raport sporządzony przez GFK wskazuje natomiast na osłabienie zaufania brytyjskich konsumentów od momentu ogłoszenia wyników głosowania.

Sytuację brytyjskich detalistów mogą dodatkowo pogorszyć wzrosty kosztów wywołane taniejącym funtem oraz dalszy spadek popytu. – Wielu sprzedawców będzie w stanie zabezpieczyć się przed negatywnymi skutkami osłabienia funta w krótkim terminie, jednak jeśli stan ten przedłuży się, koszty importu towarów i dalszej erozji marży mogą zostać przeniesione na konsumenta – mówi Sophie Michael, szef działu sprzedaży detalicznej i hurtowej w BDO.

Sprzedażowy szok nastąpił już na dwa tygodnie przed brytyjskim głosowaniem. Wartość indeksu FTSE 350 General Retailers spadła w tym czasie o 16 proc.

Chociaż sprzedaż w pierwszym tygodniu czerwca wzrosła o 3,8 proc., w ostatnim zanotowała bardzo duży spadek w wysokości 8,1 proc. Najbardziej ucierpieli sprzedawcy odzieży oraz produktów dla domu, którzy doświadczyli spadków na poziomie 4,9 oraz 6 proc.

Reklama

Zdaniem analityków BDO na tak słabe wyniki sprzedaży wpływ miało nie tylko referendum, ale też słaba pogoda. Primark uzasadnia niską sprzedaż przede wszystkim zimnym kwietniem.

Z badań GFK wynika, że tak dużego spadku nastrojów konsumenckich na Wyspach nie notowano od 1994 roku. Marks & Spencer poinformował, że sprzedaż jego produktów była w pierwszym kwartale tego roku najsłabsza od 8 lat (spadek o 8,9 proc.).

>>> Polecamy: Bez zgody brytyjskiego parlamentu Brexitu nie będzie? Kancelaria prawnicza z Londynu jest gotowa pozwać rząd