"Bardzo spokojnie, bardzo sprawnie. Długie przygotowanie ale skutkujące tym, że całe zabezpieczenie zostało przeprowadzone w sposób profesjonalny; nie było żadnych sytuacji, które zagrażałyby bezpieczeństwu zarówno uczestników szczytu, jak i mieszkańców Warszawy" - powiedział PAP Mrozek.

Jak dodał, spokojnie przebiegły też zgromadzenia, które w trakcie szczytu odbywały się w stolicy - zarejestrowano 12.

Wcześniej szef MON Antoni Macierewicz poinformował, że odnotowano w sumie cztery incydenty z dronami. "Były to próby wejścia w przestrzeń chronioną przez drony, które zostały wyeliminowane, obezwładnione - nie poczyniły żadnych szkód. Te kwestie są jeszcze analizowane i badane" - powiedział. Pytany o konsekwencje zaznaczył, że nie zawsze w takiej sytuacji mamy do czynienia ze świadomym łamaniem przepisów. "Na pewno nie będziemy tego traktowali tam, gdzie nie jest to konieczne, jako rzeczywiście groźne przestępstwo" - zapewnił.

Szef MON poinformował również, że podczas szczytu podjęto wszelkie możliwe środki bezpieczeństwa. "Uruchomiliśmy i użyliśmy systemu Skyeye, który identyfikuje w obszarze pięciu kilometrów kwadratowych każdą osobę, każde zachowanie i potrafi pokazać przebieg wydarzeń wstecz, także pozwalając zidentyfikować ewentualne przygotowania do niebezpiecznego zachowania, gdyby coś takiego miało miejsce" - powiedział Macierewicz. System ten podczas zabezpieczenia warszawskiego szczytu składał się z dwóch dronów - Hermes 450 i Hermes 900. "Będziemy go używali także w najbliższych innych wielkich wydarzeniach, bo sprawdził się tutaj znakomicie" - dodał minister.

Reklama

Szczyt NATO rozpoczął się w Warszawie w piątek. Na dwa dni centrum stolicy przekształciło się w twierdzę. Wiele ulic w pobliżu Stadionu Narodowego, hoteli, w których zamieszkały VIP-y i miejsc kuluarowych spotkań – zostało wyłączonych z ruchu; w tych rejonach obowiązywały też zakazy parkowania.

Wokół Stadionu PGE Narodowego powstał 2,5 metrowy płot; dodatkowo chroniły go policyjne patrole i policyjny śmigłowiec. Wszystkie osoby wchodzące na teren stadionu przechodziły drobiazgową kontrolę, np. dziennikarze musieli kilkukrotnie pokazywać akredytacje i dowody tożsamości.

W Warszawie obowiązywały też ograniczenia lotów dla tzw. małego lotnictwa – m.in. szybowców, paralotni i dronów. Wyznaczono dwie strefy: pierwszą - o promieniu 100 km (do lotów w tym obszarze niezbędna była specjalna zgoda wojska) oraz drugą o promieniu 3 km i wysokości 2 tys. stóp od Stadionu Narodowego (w obszarze tym mogły latać wyłącznie jednostki lotnictwa specjalnego np. Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, lotnictwa państwowego i wojskowego, policyjnego, straży pożarnej).

Pod specjalną ochroną znalazły się hotele, w których zamieszkały VIP-y – m.in. warszawski Marriott, gdzie nocował prezydent USA Barack Obama. Wokół budynków rozstawiono policyjne barierki, wszystkie osoby wchodzące były dokładnie sprawdzane, w pobliżu rozmieszczono także policyjnych antyterrorystów, w zabezpieczeniu brali udział – czego służby nie chciały potwierdzać – policyjni snajperzy.

Policjanci, posterunki strażackie, strażackie samochody techniczne – m.in. podnośniki – rozmieszczone zostały też wzdłuż tras przejazdów kolumn z VIP-ami. Kabiny dekontaminacyjne rozstawiono przed Stadionem Narodowym i czterema warszawskimi szpitalami.

W sumie w zabezpieczenie szczytu zaangażowanych było ok. 7 tys. policjantów - nie tylko z Warszawy, ale też z innych województw. Istotną rolę w operacji ogrywali także funkcjonariusze BOR, pod których bezpośrednią ochroną znalazło się ok. 120 osób – m.in. głowy państw, Sekretarz Generalny NATO, szefowie rządów, ministrowie spraw zagranicznych oraz szefowie międzynarodowych organizacji, takich jak ONZ czy Bank Światowy.

Z kolei szefom obrony narodowej bezpieczeństwo zapewniała Żandarmeria Wojskowa. W operacji brało udział blisko 1400 żołnierzy ŻW (co stanowi mniej więcej połowę stanu osobowego tej formacji – PAP). Nad bezpieczeństwem uczestników wydarzenia i mieszkańców Warszawy czuwali też strażacy - ponad 300.

W sumie w szczycie wzięło udział 2,5 tys. delegatów, 400 ekspertów i 1800 dziennikarzy.(PAP)