Jak powiedział Dębski, "Rosja podważyła fundamenty funkcjonowania pozimnowojennego systemu międzynarodowego".

"Aneksja Krymu, agresja na Ukrainie sprawia, że nie możemy już uważać za pewnik, że państwa nie będą używać siły jako elementu polityki zagranicznej, nie będą dążyć do zmiany granic, zmiany porządku europejskiego. NATO musi odpowiedzieć na tę nową sytuację (...), stopniowo przechodzić od takich politycznych zapewnień, że wszystko będzie w porządku (...) do faktów i stwarzać nie tylko słowną, ale także realną odpowiedź na nowe zagrożenia płynące z Rosji" - uważa szef PISM.

Jego zdaniem debata na ten temat w ciągu ostatnich dwóch lat rozwinęła się. "Szczyt w Warszawie nie będzie celem ostatecznym, to jest pewien etap adaptacji Sojuszu, który się będzie dostosowywał do zmienionych warunków także w przyszłości" - powiedział Dębski.

Reklama

"Przez 25 lat zmniejszaliśmy nasze zdolności wojskowe, obcinaliśmy budżety wojskowe, w latach 80-tych wielka Royal Navy, która zaangażowała się w wojnę na Falklandach dysponowała 62 okrętami eskortującymi, dziś ma ich 18. To jest ta pokojowa dywidenda, z której korzystaliśmy, zmieniły się czasy, nagle te zasady, które wydawały nam się trwałe i pozwalały nam ograniczać budżety wojskowe, nie mogą być uznawane za dalej funkcjonujące" - tłumaczył szef PISM.

"Pojawiają się wątpliwości w związku z polityką Rosji. Znowu potrzeba czasu, aby politycznie się do tego dostosować, aby zwiększyć budżety wojskowe, by zmienić naszą politykę. Do tego będzie potrzeba czasu i debaty" - zaznaczył ekspert.

Przywódcy państw NATO podjęli w piątek na szczycie w Warszawie decyzję o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu, poprzez rozmieszczenie czterech batalionów liczących około 1000 żołnierzy w Polsce i krajach bałtyckich.

>>> Czytaj też: Najważniejsze postanowienia szczytu NATO w pigułce