Studenci, działacze polityczni i manifestanci zaginęli bez śladu - głosi raport AI dotyczący wydarzeń z 2015 roku. "Przymusowe zaginięcia stały się kluczowym narzędziem polityki władz w Egipcie. Każdy, kto ośmieli się wyrazić krytykę, jest w niebezpieczeństwie" - alarmuje organizacja.

Raport szczegółowo opisuje też 17 przypadków stosowania tortur, z których pięć dotyczy nieletnich. Ofiary były "przetrzymywane przez okres od kilku dni do kilku miesięcy" i brutalnie traktowane.

AI informuje o "zmowie" między siłami bezpieczeństwa a organami sądowniczymi, które "kłamią, żeby ukryć takie działania lub odmawiają prowadzenia śledztw w sprawie oskarżeń dotyczących stosowania tortur".

Powołując się na lokalne organizacje pozarządowe, AI twierdzi, że średnio zatrzymywane są w Egipcie 3-4 osoby dziennie, zazwyczaj po wtargnięcia do ich domów uzbrojonych funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Szacuje się, że w budynku MSW przetrzymywano w 2015 roku setki ludzi; wielu z nich przez większość czasu miało zawiązane oczy i skute kajdankami ręce.

Reklama

"Walka z terroryzmem" służy za "pretekst, by porywać, przesłuchiwać i torturować ludzi, którzy nie zgadzają się z polityką władz" - podkreśla szef AI na Bliski Wschód i Afrykę Północną Philip Luther.

Zdaniem Luthera "wszystkie państwa, a zwłaszcza kraje członkowskie Unii Europejskiej oraz Stany Zjednoczone, powinny użyć swoich wpływów i wywrzeć presję na Egipt, by skończył z tym łamaniem" prawa.

AFP zaznacza, że władze w Kairze regularnie odpierają zarzuty o stosowanie tortur; przyznają jedynie występowanie "pojedynczych przypadków" oraz twierdzą, że sprawcy są pociągani do odpowiedzialności. (PAP)