Program "Rodzina 500 plus" jest nieracjonalny, świadczenia powinny być bardziej dostępne dla rodzin z jednym dzieckiem, a ograniczone dla najbogatszych; to program na kredyt, będą go spłacać kolejne pokolenia - przekonywały w środę posłanki Nowoczesnej.

W środę pierwszy etap obowiązującego od 1 kwietnia programu "Rodzina 500 plus" podsumowała premier Beata Szydło oraz ministrowie rodziny i finansów. Szefowa rządu powiedziała, że jest bardzo dumna z programu; zapewniła, że program 500 plus pozostanie priorytetem rządu i zapowiedziała kolejne programy wsparcia rodzin.

Szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska poinformowała, że w ramach rządowego programu "Rodzina 500 plus" złożono ponad 2,6 mln wniosków; do rodzin trafiło już prawie 5 mld zł. Szałamacha dodał, że dzięki programowi PKB wzrośnie o 0,5 pkt proc. Dzięki programowi wypłacane jest świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł miesięcznie na każde drugie i kolejne dziecko, a w biedniejszych rodzinach - również na pierwsze.

Posłanki Nowoczesnej Monika Rosa i Katarzyna Lubnauer oceniły jednak na konferencji w Sejmie, że nigdy nie policzono pieniędzy, które mają być wydane na program 500 plus; ich zdaniem program zbudowano w sposób nieracjonalny. Przypomniały, że już na etapie prac nad ustawą w Sejmie Nowoczesna składała swoje poprawki.

"W dalszym ciągu uważamy, że najbogatsze osoby nie powinny dostawać pieniędzy z programu 500 plus z budżetu państwa, bo budżetu państwa najzwyczajniej w świecie na to nie stać. Równocześnie uważamy, że powinna być większa dostępność do tych pieniędzy dla rodzin z jednym dzieckiem" - podkreśliła Lubnauer.

Reklama

Zdaniem Nowoczesnej program 500 plus "ma raczej znaczenie socjalne, a nie demograficzne". Lubnauer uważa, że program nie jest rozwiązaniem decydującym o demografii, tylko ma "decydować o głosach dla PiS". Jak dodała, będzie również decydować o tym, że nie będzie pieniędzy w budżecie państwa.

Posłanka przekonywała, że dzietności tak naprawdę sprzyja elastyczny czas pracy, możliwość łączenia opieki nad dzieckiem z pracą oraz dostęp do mieszkań na wynajem. Jak zaznaczyła, kolejną kwestią jest zmiana prawa pracy, tak aby ułatwić kobietom powrót do pracy po urodzeniu dziecka. Przypomniała też, że 1 lipca wygaszony został rządowy program refundacji in vitro.

Rosa zauważyła, że nawet w rządzie trwa spór pomiędzy populizmem a "jakimś racjonalizmem, przynajmniej jego szczątkami". Jak mówiła pierwszymi krytykami działań rządu ws. programu 500 plus byli minister finansów Paweł Szałamacha, a ostatnio wicepremier Mateusz Morawiecki.

"Czasem politycy PiS zdobywają się na szczerość. Pan minister Morawiecki - i zgadzamy się z nim - powiedział jasno, że 500 plus jest programem na kredyt i ten kredyt będą spłacały kolejne pokolenia" - powiedziała Rosa.

Lubnauer zwróciła uwagę, że nakładane są kolejne podatki, ale w sposób nieskuteczny. "Mamy podatek bankowy, który już wiemy, że w tym roku nie przyniesie wystarczających zysków, żeby pokryć program 500 plus na przyszłe lata. Mamy podatek handlowy, który zostanie przerzucony na klientów i który prawdopodobnie zostanie natychmiast uznany przez Komisję Europejską za niezgodny z prawem europejskim" - wyliczała Lubnauer.

"Gazeta Wyborcza" cytowała wypowiedź z poniedziałkowego spotkania wicepremiera Mateusza Morawieckiego z sympatykami i członkami PiS w Bydgoszczy: "(...) Państwu bardziej niż konsumpcja potrzebne są inwestycje i oszczędności. A przypominam, że 500 plus jest na kredyt. Zadłużyliśmy się o dodatkowe 20 mld zł, bo chcemy promować dzietność. Jesteśmy we własnym gronie i nie musimy mówić sobie tylko pięknych słów".

W wtorek Morawiecki podkreślił, że program 500+ jest inwestycją w przyszłość Polski, ta inwestycja zwróci się i dlatego nie mieliśmy wątpliwości, że warto ją finansować; około 20 mld złotych to niewygórowany koszt. "Jeśli moje słowa na ten temat zostały inaczej zinterpretowane, to jest to całkowicie błędna i nieprawdziwa interpretacja" - podkreślił wicepremier w komentarzu dla PAP.(PAP)

>>> Polecamy: Emeryci zaczynają głodować. Katastrofa w najniższych świadczeniach