"Myślę, że to, iż Donald Trump mówi to, co myśli, nawet jeśli są to rzeczy zupełnie szalone, podoba się szerokiej części społeczeństwa. Jest to jakby powiew świeżego powietrza, że ma się polityka, który nie owija rzeczy w bawełnę" - mówi PAP Hartwell, który kieruje Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

"Widać, że Trumpa popierają ludzie, których nazwalibyśmy Demokratami - ludzie o niskim wykształceniu, pracownicy fizyczni, górnicy, robotnicy, którzy są zagrożeni napływem imigrantów, bo ich stanowiska pracy są zagrożone. Takim ludziom również nie podoba się taka polityczna poprawność, jaką można usłyszeć w San Francisco albo w Nowym Jorku" - zaznacza.