Troje terrorystów z Frakcji Czerwonej Armii (RAF), którzy ukrywają się od ponad 25 lat na terenie Niemiec, zrabowało podczas napadu na transport z pieniędzmi pod Brunszwikiem w końcu czerwca ponad 600 tys. euro - poinformował tygodnik "Der Spiegel".

Według najnowszego wydania "Spiegla" przestępcza grupa składa się z Danieli Klette, Ernsta-Volkera Stauba i Burkharda Garwega.

Wydawany w Hamburgu magazyn polityczny stawia poważne zarzuty policji. Powołując się na funkcjonariuszy krytykujących pracę kierownictwa policji, "Der Spiegel" zwraca uwagę, że po napadzie na furgonetkę z pieniędzmi siły bezpieczeństwa nie wprowadziły blokady dróg, chociaż dysponowały dokładnym opisem sprawców i auta, którym uciekali. Informacje te przekazał funkcjonariusz, który przypadkowo znajdował się w miejscu napadu.

"Mieliśmy niepowtarzalną szansę zatrzymania trójki i nie skorzystaliśmy z niej" - powiedział "Spieglowi" policjant. Kierownictwo policji w Brunszwiku odmówiło ustosunkowania się do zarzutów - zaznacza tygodnik.

Troje napastników uzbrojonych w pancerfaust i broń automatyczną napadło 25 czerwca w Cremlingen pod Brunszwikiem w Dolnej Saksonii na furgonetkę z pieniędzmi. Sprawcy obrabowali też okoliczny sklep.

Reklama

Trójce byłych terrorystów przypisuje się dziewięć napadów rabunkowych w minionych pięciu latach. W czterech miejscach policja znalazła ślady DNA wskazujące na udział byłych członków RAF. W co najmniej dwóch przypadkach napady skończyły się fiaskiem. W czerwcu 2015 roku pod Bremą napastnikom nie udało się otworzyć drzwi samochodu transportującego pieniądze, a w grudniu w Wolfsburgu konwojentom udało się uciec.

Frakcja Czerwonej Armii (RAF) terroryzowała RFN od końca lat 60. W 1998 roku organizacja rozwiązała się, jednak część skrajnie lewicowych bojowników najwidoczniej nie złożyła broni.

W styczniu telewizja publiczna ZDF w audycji "Sygnatura akt X,Y ...nierozwiązany" pokazała film będący próbą rekonstrukcji napadów i zaapelowała do widzów o pomoc w schwytaniu sprawców. Popularny program obejrzało ponad 6 mln widzów. W ciągu kilku dni do policji wpłynęło 120 informacji, jednak nie doprowadziły one do przełomu w śledztwie.

Policja jest przekonana, że napady nie są dowodem na podjęcie działalności terrorystycznej, lecz miały na celu jedynie zdobycie przez przestępców środków do życia w podziemiu.

Apogeum działalności Frakcji Czerwonej Armii przypada na rok 1977. Terroryści zamordowali wówczas prokuratora generalnego RFN Siegfrieda Bubacka, prezesa Dresdner bank Juergena Ponto i szefa Związku Pracodawców Hannsa Martina Schleyera. Zamachy kontynuowane były w latach 80. i 90. - zginęli wtedy m.in. prezes Deutsche bank Alfred Herrhausen (1989) i szef Urzędu Powierniczego (instytucji odpowiedzialnej za prywatyzację przemysłu NRD) Detlev Karsten Rohwedder (1991).

W latach 1972-1993 terroryści RAF zamordowali 34 osoby, a ponad 200 ranili. Część terrorystów, którym schronienia udzieliły władze NRD, wpadła w ręce policji po zjednoczeniu Niemiec. W 1998 roku RAF poinformował o zakończeniu "walki z imperializmem" i o rozwiązaniu organizacji. Część terrorystów pozostała jednak w podziemiu i jest wciąż poszukiwana.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ ap/