Minister sprawiedliwości mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej o bezkarności cwaniaków, którzy udzielają lichwiarskich pożyczek, o bezwzględnych przestępcach wykorzystujących ludzką łatwowierność oraz lichwie prowadzącej do samobójstw. – Wobec tej patologii państwo nie może pozostawać obojętne – uważa Zbigniew Ziobro.

Sęk w tym, że propozycja przywrócenia porządku została tak niefortunnie zredagowana legislacyjnie, że może wywrócić cały legalnie działający biznes.
– Z projektu przepisu karnego zaprezentowanego przez ministerstwo wynika, że kara pozbawienia wolności będzie mogła być orzeczona wobec wszystkich udzielających pożyczek z odsetkami wyższymi niż 10 proc. rocznie – tłumaczy dr Mariusz Bidziński, wspólnik w kancelarii Chmaj i Wspólnicy i wykładowca na Uniwersytecie SWPS. W tym gronie mogą się znaleźć choćby pracownicy firm pożyczkowych, które nie zastosują się do tego limitu. 10 proc. rocznie to zaś – jak przekonuje prezes Związku Firm Pożyczkowych Jarosław Ryba – wartość wzięta z kosmosu. – Wskazane 10 proc. odsetek w skali roku to wartość poniżej kosztów udzielenia pożyczki. Firmy więc nie tyle mało by zarabiały, ile wręcz traciły na każdej transakcji – twierdzi prezes Ryba.

Obecnie bodaj wszystkie firmy udzielają pożyczek na o wiele gorszych warunkach. Co więcej, znaczna część banków nie sprostałaby rygorystycznemu limitowi wskazanemu przez ministra Ziobrę. Liczne zastrzeżenia do pomysłu na walkę z lichwą ma także Krystyna Skowrońska z PO, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji finansów publicznych. – Musimy rozmawiać o tym, jak walczyć z patologiami, ale działania nie mogą zmierzać do likwidacji firm pożyczkowych – wskazuje posłanka. I dodaje, że przecież zniknięcie z rynku tych instytucji bynajmniej nie będzie oznaczało, że ludzie przestaną pożyczać.

– Pójdą w miejsca, gdzie nie obowiązują żadne limity i żadne przepisy. A długi odzyskuje się inaczej niż w sądzie czy u komornika – twierdzi Skowrońska. Ministerstwo Sprawiedliwości zapytane przez nas, czy celem regulacji jest ograniczenie możliwości pożyczania przez legalnie działające firmy, deklaruje, że oczywiście nie. Celem jest tylko i aż walka z patologiami. Czy więc ewentualne postępowania karne nie będą dotyczyły pracowników firm pożyczkowych? Na to pytanie resort na razie nie jest w stanie odpowiedzieć. Czy limity administracyjne uchwalone ustawą antylichwiarską (wielokrotnie bardziej liberalne dla przedsiębiorców) przestaną w praktyce obowiązywać? Tego też jeszcze nie wiadomo.

– Przepisy pozwolą na skuteczne ściganie lichwiarzy i sprawią, że ich ofiary nie będą już pozostawione samym sobie, lecz znajdą się pod ochroną wymiaru sprawiedliwości – deklaruje za to resort. – Szkoda, że naszym kosztem i uderzając w ludzi, którzy naprawdę potrzebują od czasu do czasu pożyczyć kilkaset złotych – replikuje wiceprezes jednej z największych firm pożyczkowych na polskim rynku.

Reklama

>>> Polecamy: Turcja nie wywołała szoku. Złoty i polskie obligacje w górę?