Geopolityka dziś w coraz mniejszym stopniu dotyczy ideologii, a w coraz większym stopniu popytu i podaży, zaś polityki są kształtowane przez najlepszych oferentów. W takim świecie Zachód musi robić znacznie więcej niż tylko organizować kolejne szczyty i debatować o wartościach. Zachód musi wreszcie zacząć działać- czytamy w analizie ośrodka Stratfor.

Pomiędzy zaskoczeniem, jakie przyniosło ze sobą głosowanie ws. Brexitu w Wielkiej Brytanii, a rosnącą popularnością Donalda Trumpa, pojawia się przekonanie, że świat staje się coraz bardziej populistyczny i izolacjonistyczny, z oddalającymi się od siebie regionami i spadkiem zaufania. Ale ta narracja jest fałszywa.

Wiele regionów na świecie – łącznie z Europą – wciąż się rozwija i integruje. W najbliższych latach wszystkie państwa byłej Jugosławii staną się członkami Unii Europejskiej, zwiększając rozmiar tej organizacji i osiągając geograficzną jedność z wysuniętą na południe Grecją. W istocie, jeszcze Grecja musi opuścić unię monetarną albo w ogóle UE. Ale jak dotąd tak się nie stało i nie stanie. Grexitu nie będzie. Wielka Brytania opuściła Unię Europejską, ale nie Europę. Kraj ten na poziomie funkcjonalnym wciąż pozostaje głęboko powiązany z Kontynentem na wielu poziomach, szczególnie na poziomie strategicznym.

Poza Europą również mają miejsce procesy integracyjne. Niedawno liderzy trzech państw z Ameryki Północnej – Kanada, USA i Meksyk – w czasie wspólnego szczytu uzgodniły dalsze kroki w obszarze handlu i współpracy energetycznej. Kontynent ten staje się Unią Północnoamerykańską i nawet szalony Donald Trump nie jest w stanie zatrzymać wzrostu amerykańskiego eksportu do Meksyku czy zaprzeczyć faktowi, że granica amerykańsko-meksykańska granicą o największym natężeniu ruchu osobowego na świecie.

Z Azją Południowo-Wschodnią, którą zamieszkuje 650 mln osób, i które integruje się w tamach wspólnoty ekonomicznej ASEAN oraz z Afryką Wschodnią, zamieszkiwaną przez 250 mln osób, regiony postkolonialne zakopują topory i wspólnie wzrastają, dzięki czemu ich gospodarki zyskują dzięki efektowi skali oraz mają lepszą pozycję negocjacyjną.

Reklama

Wreszcie najważniejsze – Chiny fizycznie łączą się z ponad 12 krajami na swoich peryferiach i podążają w kierunku Azji Centralnej dzięki Azjatyckiemu Bankowi Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB). Zwiększa się dzięki temu poziom funkcjonalnej integracji najbardziej zaludnionych i gospodarczo dynamicznych części świata.

Wszystkie te procesy są dobre. Ale są one także przypomnieniem dla Zachodu, że w świecie silniejszych bloków regionalnych Zachód musi się przegrupować. Bez względu na to, jakie będą efekty Brexitu czy wyborów w USA, wspólnota transatlantycka musi się przegrupować i pamiętać, że aby pozostać największą siłą kształtującą globalny ład, musi już nie tylko mówić, ale i zacząć działać.

Ameryka sama niszczy swoje możliwości

Zacznijmy od Partnerstwa Transpacyficznego (TPP) oraz od Transatlantyckiego Partnerstwa w obszarze Handlu i Inwestycji (TTIP). Europejscy politycy krytykują niektóre punkty porozumienia TTIP, zapominając, że wdrożenie tej umowy zmniejszyłoby wiele barier handlowych pomiędzy USA a Unią Europejską.

I teraz, kiedy USA i Europa łączą siły w Światowej Organizacji Handlu w sprawach przeciw Chinom (oraz innym państwom), mogą uzyskiwać znacznie korzystniejsze zasady. Pomimo strategicznego imperatywu łączenia zachodnich gospodarek w imię większej efektywności i skali, cel ten jest przysłaniany przez narcyzm związany z pomniejszymi różnicami.

Umowa TPP, wobec której publiczny sprzeciw wyrazili już zarówno Hilary Clinton jak i Donald Trump, jest również zagrożona. Kandydaci na prezydenta USA zapominają, że budowa powiązań o charakterze handlowym i gospodarczym z sąsiadami rywala jest podstawą wywierania wpływu w regonie Oceanu Spokojnego. Większość firm z listy 500 największych magazynu „Fortune” czerpie ogromne zyski z eksportu na szybko rozwijające się rynki Azji – większe niż zyski z działalności wewnętrznej. Azja Południowo-Wschodnia to miejsce, gdzie Zachód powinien rozwijać rynki kapitałowe i masowo inwestować w giełdy, co poprawiłoby standardy zarządzania, wzmocniłoby walkę z korupcją i zachęciło do większych inwestycji w infrastrukturę. Dzięki temu powiększyłaby się azjatycka klasa średnia, które w następstwa kupowałaby zachodnie dobra i usługi.
Jeśli Zachód porzuci umowy TPP i TTIP, walka o gospodarcze wpływy zostanie przegrana.

Działania Chin

Pomimo obecnych trudności gospodarczych, Chiny nie zwalniają tempa jeśli chodzi o budowę swoich globalnych łańcuchów dostaw, co jest źródłem ich geopolitycznej i gospodarczej siły. Pekin naciska na budowę regionalnych partnerstw gospodarczych wiedząc, że jeśli będzie pozyskiwać siłę roboczą w innych krajach Azji, to będzie też korzystał jako źródło kapitału wobec swoich zewnętrznych zasobów gospodarczych i finansowych.

Dzięki bankowi AIIB Chiny pomagają państwom z Azji Centralnej oraz innym sąsiadom odblokować ich zasoby, budując jednocześnie swoje własne połączenie z Bliskim Wschodem, Oceanem Indyjskim, a nawet z Europą. Poprzez ten projekt Chiny podniosły status infrastruktury do poziomu globalnego dobra publicznego. Tak samo jak kiedyś USA zdecydowały się zapewnianie globalnego bezpieczeństwa wojskowego. Ponad 70 państw ustawiło się w kolejce do udziału w AIIB, łącznie z najbliższymi sojusznikami USA, takimi jak Wielka Brytania. Niektórzy nazywają dziś AIIB „NATO Wschodu” – nowym rodzajem sojuszu infrastrukturalnego.

USA nalegały, aby państwa europejskie wstrzymały się od udziału w AIIB wskazując, że nowy bank nie zapewni wyższych standardów socjalnych czy środowiskowych. AIIB ma jednak na tyle dużo kapitału, że biedniejsze kraje uznały to za atrakcyjną ofertę. Ogłoszono nawet, że Bank Światowy będzie także uczestniczył w inwestycjach AIIB, bowiem jedyną drogą do zapewnienia lepszego zarządzania i wpływu jest dołączenie do tego typu ciał jako partner inwestycyjny.
Projekty w ramach AIIB mają na celu budowę nowego Jedwabnego Szlaku, dzięki czemu Chiny spokojnie dotrą do Iranu. Dziś, kiedy Zachód zniósł sankcje na Iran, Chiny i inne państwa chcą, aby USA ustąpiły miejsca chińskim biznesmenom, którzy uzyskają dostęp do szybko rozwijającego się, młodego społeczeństwa. Korea Południowa należy dziś do największych inwestorów w Iranie. Im dłużej Zachód będzie zwlekał z ułatwieniami dla swoich własnych przedsiębiorców w obszarze inwestycji w Iranie, tym większa będzie przewaga innych krajów w tym regionie.

Na świecie istnieje wiele słabych lub małych krajów, które w dużej mierze zależą od Chin. Niekiedy 2/3 inwestycji zagranicznych w tych krajach pochodzi właśnie z Państwa Środka, a największym klientem ich surowców są właśnie Chiny.

Demokratyczne przemiany w Birmie były wspierane przez Zachód, ale firmy z tego kraju wciąż są sparaliżowane gdy idzie o zmniejszenie uzależnienia Birmy od Chin.

Nowy rząd Sri Lanki został wybrany dzięki postulatowi ponownego przejrzenia wielkich kontraktów infrastrukturalnych, które zostały przyznane Chińczykom. Okazało się jednak, że kraj ten nie ma żadnej alternatywy wobec Chin, nawet Indie są za słabe.

Ekwador i Zambia to kolejne dwa biedne kraje, które eksportują surowce. Państwa te coraz bardziej zadłużają się w Chinach, a Pekin dzięki temu zbiera coraz większe profity.

Geopolityka dziś w coraz mniejszym stopniu dotyczy ideologii, a w coraz większym stopniu popytu i podaży, zaś polityki są kształtowane przez najlepszych oferentów. W takim świecie Zachód musi robić znacznie więcej niż tylko organizować kolejne szczyty i debatować o wartościach. Zachód musi wreszcie zacząć działać.

Tekst opublikowano za zgodą ośrodka Stratfor.

The West Needs to Put Its Money Where Its Mouth Is is republished with permission of Stratfor.