Chodziło o uzyskanie licencji na działalność w Uzbekistanie. Sąd orzekł, że firma Takilant otrzymała łapówki od telekomów Vimpelcom i Telia AB, aby ich uzbeckie filie - Unitel i Ucell - mogły działać na tamtejszym rynku telefonii komórkowej.

Sąd nakazał firmie Takilant zapłacenie grzywny w wysokości 1,58 miliona euro i zarządził konfiskatę jej 6-procentowych udziałów w Ucell, uzbeckiej filii Telia AB.

Holenderska prokuratura informowała w tym miesiącu, że zdecydowała się podjąć działania przeciwko firmie Takilant, a nie przeciwko Karimowej osobiście, ponieważ córka prezydenta Uzbekistanu nie podlega jurysdykcji holenderskiego sądu.

Agencja Reutera odnotowuje, że władze Szwajcarii, Szwecji i USA uznały Karimową za podejrzaną w śledztwach prowadzonych w 2012 roku związku z podejrzeniem o korupcję. W Szwajcarii i Szwecji kontynuowane są śledztwa przeciwko firmie Telia AB, która przyjęła tę nazwę w tym roku (wcześniej nazywała się TeliSonera), po ogłoszeniu planów wycofania się z różnych przedsięwzięć, w tym sprzedania Ucell.

Reklama

Nie wiadomo, gdzie obecnie znajduje się Karimowa, która do ubiegłego roku była ambasadorem Uzbekistanu przy ONZ w Genewie. Od ponad roku nie wypowiada się dla mediów.

W lutym br. Vimpelcom zgodził się zapłacić 795 milionów dolarów, by w USA i Holandii zamknięte zostały śledztwa w sprawie łapownictwa.

Gulnara Karimowa była uważana za jedną z najbogatszych i najbardziej wpływowych kobiet w swym kraju. Stopniowo traciła jednak wpływy. W 2013 roku w Uzbekistanie zamknięto kontrolowane przez nią trzy kanały telewizyjne i zatrzymano jej współpracowników w ramach śledztwa ws. przestępstw finansowych. Choć ludzie ci stali na czele firm, to w rzeczywistości należały one do córki prezydenta.

Jedną z zatrzymanych była Gajane Awakian. Nazwisko to pojawiało się w mediach zachodnich w doniesieniach o śledztwie dotyczącym fińsko-szwedzkiego koncernu TeliaSonera. Miał on wpłacić nielegalnie ponad 300 mln dolarów firmie Awakian w zamian za prawo do świadczenia usług telefonii 3G w Uzbekistanie.

Później rząd kazał zamrozić konta bankowe firm i fundacji, których właścicielką jest Gulnara i rozpoczął śledztwo w sprawie malwersacji finansowych.

Wydarzenia te są oceniane jako element walki o sukcesję po rządzącym od ponad 20 lat autorytarnym prezydencie Karimowie; wcześniej córkę uważano za jego możliwą następczynię. Karimowa o ataki na swoją osobę oskarżała szefa służb bezpieczeństwa.(PAP)