"Atak przy użyciu noża i siekiery na bezbronnych ludzi w pociągu w okolicach Wuerzburga był trudnym do pojęcia okrutnym czynem" - powiedziała Merkel w środę w Berlinie odnosząc się do poniedziałkowego napadu na pasażerów w pociągu regionalnym w Bawarii.

Uzbrojony w siekierę i nóż 17-latek z Afganistanu zaatakował grupę ludzi; zranił pięć osób. Dwoje najciężej rannych turystów z Hongkongu walczy nadal o życie.

"Zrobimy wszystko, co ze strony państwa i jego organów bezpieczeństwa może być zrobione, aby odkryć i zapobiec wszelkim formom aktów przemocy ze strony ekstremistów" - zapewniła szefowa niemieckiego rządu.

Merkel nie wykluczyła, że z tragicznego zdarzenia w razie potrzeby "zostaną wyciągnięte wnioski", zastrzegając, że "dziś jest na to za wcześnie".

Reklama

Szef urzędu kanclerskiego Peter Altmaier mówił wcześniej, że zajście pod Wuerzburgiem nie jest dowodem na fiasko polityki migracyjnej Merkel. Zwrócił uwagę, że zamachów dokonują najczęściej nie uchodźcy, lecz osoby urodzone w Europie.

Minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herrmann wezwał tymczasem do zaostrzenia kontroli granicznych. "Osoby, które nie posiadają dokumentów i nie mogą udowodnić swojej tożsamości, należy zatrzymywać na granicy do czasu wyjaśnienia" - powiedział polityk bawarskiej CSU. "Nie możemy dłużej tolerować obecnej sytuacji" - dodał Herrmann w wywiadzie dla bawarskiej telewizji BR.

Zdaniem Herrmanna odpowiedzialny za rozpatrywanie wniosków o azyl Federalny Urząd Migracji i Uchodźców (BAMF) musi pracować szybciej i sprawniej. Nastolatek z Afganistanu, który zaatakował pasażerów w pociągu, przyjechał do Niemiec w czerwcu 2015 roku. Pomimo upływu ponad roku jego wniosek o azyl nie został rozpatrzony. "Nie pobrano od niego nawet odcisków palców" - skrytykował Herrmann.

Bawaria domaga się od dawna od rządu centralnego zaostrzenia polityki migracyjnej i ustalenia na poziomie 200 tys. górnego pułapu imigrantów przyjmowanych przez Niemcy. Władze Bawarii groziły Merkel skargą do Trybunału Konstytucyjnego. Ostatnio spór przycichł. Jednym z powodów jest znaczny spadek liczby uchodźców spowodowany zamknięciem szlaku bałkańskiego przez Turcję.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)