Środki na dofinansowanie mediów publicznych mają pochodzić z Funduszu Reprywatyzacji. To państwowy fundusz celowy, którego dysponentem jest minister skarbu państwa. Na jego rachunku gromadzone są środki pochodzące ze sprzedaży 5 proc. akcji należących do Skarbu Państwa w każdej ze spółek powstałych w wyniku komercjalizacji oraz odsetki od tych środków, z przeznaczeniem na cele związane z zaspokajaniem roszczeń byłych właścicieli mienia przejętego przez Skarb Państwa.

Obecnie, według informacji przekazanych w Senacie, jest to kwota 4,9 mld zł.

Nowela przyznaje też ministrowi skarbu możliwość działań inwestycyjnych na środkach Funduszu Reprywatyzacyjnego, co - według autorów - ma służyć efektywniejszemu ich wykorzystaniu.

Trzecią zmianą, jaką wprowadza ustawa, jest rozszerzenie możliwości przyznania dotacji jednostkom samorządu terytorialnego na dofinansowanie wypłaty odszkodowań dla byłych właścicieli. Według obecnych uregulowań dotację taką może dostać tylko Warszawa - i tylko do końca 2016 r. Zdaniem autorów ustawy to rozwiązanie kontrowersyjne, dlatego ustawa rozszerza krąg potencjalnych beneficjentów wypłat na wszystkie samorządy i znosi ograniczenia czasowe dla dopłat.

Reklama

Według ustawy minister skarbu będzie mógł przekazać dotację celową na rzecz jednostek samorządu terytorialnego przeznaczonych na dofinansowanie zaspokajania przez te jednostki roszczeń byłych właścicieli mienia przejętego przez Skarb Państwa, w szczególności przez wydanie rzeczy lub wypłatę świadczeń wynikających z prawomocnych wyroków i ugód sądowych oraz ostatecznych decyzji administracyjnych wydanych w związku z nacjonalizacją mienia.

Zapisy ustawy wywołały spory podczas czwartkowej debaty w Senacie.

"Skąd się wzięła telewizja w tej ustawie?" - pytał senator Robert Dowhan (PO). "Dlaczego nie Centrum Zdrowia Matki Polki lub inne placówki lecznicze?" - dopytywał.

"Taką decyzję zaproponowali wnioskodawcy i możemy to przyjąć lub nie. Stanowisko ministerstwa jest takie, prosi o utrzymanie tego zapisu" - odpowiadał sprawozdawca komisji Adam Gawęda (PiS).

Z kolei sprawozdawca mniejszości komisji Mieczysław Augustyn (PO) odniósł się krytycznie do idei ustawy.

"Zobowiązania z tytułu reprywatyzacji są gigantyczne, gdyby się okazało, że musimy zapłacić 800 mld zł, nie byłoby z czego" - mówił. "Dlatego trzeba zrobić wszystko, by każdy grosz w tym funduszu oglądać bardzo dokładnie, by w razie czego starczyło, a ten projekt tego postulatu nie spełnia" - dodał.

Przekonywał, że wartość spółek skarbu państwa spadła. "W tej sytuacji chcemy zaryzykować pieniądze z tego funduszu i dać na giełdę?" - pytał Augustyn. "Nie powinniśmy się na to godzić" - dodał.

Wiceminister skarbu Mikołaj Wild odpowiadał senatorom, że w kwestii TVP "regulacja realizuje wniosek, który został złożony jeszcze przez Juliusza Brauna w lipcu 2015 roku, a który prosił ówczesnego ministra skarbu państwa o dotację w związku z organizacją Światowych Dni Młodzieży i innych wydarzeń w 2016 roku".

Dodał, że tamta dotacja została przyznana w zakresie niewystarczającym, więc "zmiana zmierza do realizacji wniosku, złożonego przez przedniego prezesa TVP".

Zdaniem wiceministra skarbu nie ma też "zagrożenia, że z Funduszu Reprywatyzacyjnego szło by jakiekolwiek wsparcie dla osób domagających się roszczeń reprywatyzacyjnych".

Wild argumentował także, że należy znaleźć obecnie inne źródło finansowania Funduszu Reprywatyzacyjnego niż prywatyzacja, "bo sprywatyzowane zostało wszystko, co było można". Inwestycje na giełdzie - dodał - to jedna z takich możliwości. "Te środki domagają się, by zaczęły na siebie zarabiać" - przekonywał wiceminister skarbu.

Głosowanie nad ustawą w Senacie - w piątek. (PAP)