Grupa Wyszehradzka będzie musiała powiększyć się o nowe kraje z Europy Środkowej oraz Północnej, jeśli chce uzyskać rzeczywiste wpływy w Unii Europejskiej – oświadczył w piątek były minister spraw zagranicznych Węgier Geza Jeszenszky w telewizji M1.

Jeszenszky, który był szefem dyplomacji w rządzie Jozsefa Antalla w latach 1990-1994, ocenił, że po wystąpieniu z UE Wielkiej Brytanii same państwa Grupy Wyszehradzkiej nie będą w stanie doprowadzić do zmian w Unii.

Ponieważ jednak wiele państw "boryka się z podobnymi problemami", Grupa mogłaby w związku z przekształceniami w Europie stworzyć wspólną platformę, np. z Chorwacją, Słowenią, Rumunią, Bułgarią oraz państwami północnoeuropejskimi. Wtedy byłaby już "liczącą się siłą" – oznajmił Jeszenszky, komentując czwartkowy szczyt GV4 w Warszawie.

Jeszenszky, który był także ambasadorem Węgier w USA, Norwegii i na Islandii, przestrzegł jednak przed budowaniem swego rodzaju nowego bloku wschodniego.

Szefowie rządów państw V4 na czwartkowym spotkaniu w Warszawie ustalili, że Grupa Wyszehradzka na nieformalnym szczycie UE we wrześniu w Bratysławie złoży wspólną propozycję dotyczącą reformy Unii. Premier Beata Szydło powiedziała, że celem spotkania było przygotowanie wspólnych propozycji dotyczących przyszłości UE. Grupa Wyszehradzka ma je zaprezentować 16 września w w stolicy Słowacji. Wcześniej, na przełomie sierpnia i września, ma dojść do spotkania V4 w Krynicy, które ma posłużyć wypracowaniu ostatecznych propozycji - poinformował słowacki premier Robert Fico.

Reklama