Ubiegły tydzień był kolejnym wzrostowym na zachodnich giełdach. Indeks S&P 500 zakończył tydzień zwyżką o 0,6 proc. i był to już czwarty z rzędu wzrostowy tydzień tego indeksu. Indeks Euro Stoxx 600 zyskał na wartości 0,7 proc.

Wzrostom na zachodnich giełdach pomaga kombinacja lepszych od oczekiwań wyników kwartalnych spółek (do tej pory ponad 80 proc. amerykańskich spółek pokazały rezultaty lepsze od oczekiwań na poziomie zysku netto, na poziomie przychodów konsensusy pobiło 55 proc. z nich) oraz oczekiwań na luźną politykę monetarną największych banków centralnych.

Generalnie lepsze od oczekiwań są również ostatnie dane makroekonomiczne z największych gospodarek. W ubiegłym tygodniu na mniej niż to zakładał rynek spadł odczyt indeksu PMI ze strefy euro. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że wskaźnik wyniósł w lipcu 52,9 pkt. wobec 53,1 pkt. na koniec poprzedniego miesiąca. Rynek szacował wartość indeksu na 52,5 pkt. Lepszy od oczekiwań okazał się również czerwcowy wstępny odczyt indeksu PMI z gospodarki amerykańskiej. Wyniósł on 52,9 pkt. wobec oczekiwań na poziomie 51,5 pkt. oraz wyniku majowego 51,3 pkt.

Bardzo słaby tymczasem okazał się odczyt PMI z brytyjskiej gospodarki. Indeks PMI composite w Wielkiej Brytanii wyniósł w lipcu 47,7 pkt. wobec 52,4 pkt. na koniec poprzedniego miesiąca. Rynek spodziewał się, że indeks wyniesie 49,0 pkt. Lipcowy odczyt PMI composite w Wlk. Brytanii jest najniższy od kwietnia 2009 r.

Reklama

Odczyty indeksów PMI sugerują tym samym, że gospodarka brytyjska mocno odczuwa konsekwencje decyzji kraju o wystąpieniu z Unii Europejskiej. Dane te potwierdziły też, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż gospodarka Wielkiej Brytanii znajdzie się w drugiej połowie roku w recesji. Lepsze od oczekiwań dane ze strefy euro wskazują tymczasem, że na razie mniejszy niż się tego obawiano jest negatywny efekt Brexitu na gospodarkę unii walutowej.

W tym tygodniu z danych makro w centrum uwagi znajdzie się wstępny odczyt amerykańskiego PKB za pierwszy kwartał. Dane te rynek pozna w piątek i oczekuje się, że zanualizowane tempo wzrostu w amerykańskiej gospodarce w drugim kwartale wzrośnie do 2,6 proc. z 1,1 proc. w pierwszym kwartale. W piątek planowany jest również drugi odczyt PKB strefy euro z drugi kwartał. Tutaj rynek oczekuje, że wzrost gospodarczy w strefie euro spowolnił do 0,3 proc. kdk z 0,6 proc. kdk w pierwszym kwartale.

POSIEDZENIE FED I BOJ

Uwaga rynków w tym tygodniu będzie się koncentrowała nadal na bankach centralnych. Po ubiegłotygodniowym posiedzenie Europejskiego banku Centralnego w tym tygodniu spotykają się bankierzy centralni w USA i Japonii.

Posiedzenie EBC w ubiegłym tygodniu zgodnie z oczekiwaniami nie przyniosło zmian w polityce monetarnej. Jednocześnie jednak prezes EBC w trakcie konferencji prasowej po jego zakończaniu zasygnalizował możliwość zwiększenia stymulacji na kolejnych posiedzeniach. Draghi podkreślił, że decyzja ta zależeć będzie od danych makroekonomicznych, w szczególności od tego jak odbije się na ich jakości niepewność w gospodarce, jaką wywołał Brexit.

Podobnie jak EBC w ubiegłym tygodniu, zmian w polityce monetarnej w tym tygodniu, prawie na pewno, nie wprowadzi Rezerwa Federalna. Jak zawsze pod kątem sygnałów co do przyszłości polityki Fed analizowany będzie natomiast komunikat po posiedzeniu amerykańskiego banku centralnego.

Obecne oczekiwania zakładają maksymalnie jedną podwyżkę stóp procentowych w tym roku w USA. Rynek terminowy prawdopodobieństwo podwyżki Fed przed końcem roku wyceniania obecnie na około 50 proc. Raczej nie należy się spodziewać, że Fed w komunikacie w tym tygodniu zmodyfikuje znacznie te oczekiwania. Głównym argumentem za utrzymaniem na razie stóp procentowych bez zmian w USA jest niepewność co do skutków, jakie Brexit będzie miał na światową gospodarkę. Fed będzie chciał dlatego prawdopodobnie poznać więcej danych, jak również poczekać na reakcję innych banków centralnych, w tym Banku Anglii, który z dużym prawdopodobieństwem poluzuje politykę monetarną w sierpniu, jak również na ruch Banku Centralnego Japonii (BoJ), zanim zdecyduje się na zmianę we własnej polityce.

Posiedzenie BoJ zaplanowane jest na piątek i w odróżnieniu od EBC i Fed istnieje duże prawdopodobieństwo, że japoński bank centralny zwiększy stymulację w tym tygodniu. Oczekiwania na dodatkową rundę stymulacji wzrosły po zdecydowanym zwycięstwie w wyborach parlamentarnych w Japonii koalicji, na czele której stoi premier Shinzo Abe. Zaraz po zwycięstwie Abe, którego administracja już od kilku lat poprzez stymulacyjną politykę monetarną i fiskalną stara się dosyć nieskutecznie, szczególnie w tym roku, pobudzić w Japonii inflację i wzrost gospodarczy, zapowiedział zwiększenie wysiłków w tym celu.

Kilka dni po wyborczym sukcesie Abe spotkał się byłym szefem Fed Benem Bearanke. Spotkanie to podsyciło spekulacje, że Japonia przygotowuje się do wprowadzenia "pieniędzy z helikoptera", czyli bezpośredniego finansowania wydatków budżetowych przez bank centralny. Takie rozwiązanie Bernanke sugerował bowiem w przeszłości w przypadku Japonii. Możliwość wprowadzenia "pieniędzy z helikoptera" w ubiegłym tygodniu wykluczył jednak prezes BoJ Haruhiko Kuroda i wskazał na inne, bardziej konwencjonalne rozwiązania, takie jak zwiększenie skupu aktywów lub dalszą obniżkę stóp procentowych jako bardziej prawdopodobne narzędzia, którymi BoJ może się posłużyć.