W II kwartale tego roku w sześciu największych aglomeracjach skokowo, z 8 do 16 proc., wzrósł udział lokali znajdujących się w bieżącej ofercie, których budowę deweloperzy chcą zakończyć w 2018 r.

Zdaniem przedstawicieli Reas, firmy monitorującej rynek nowych mieszkań, mimo odległego terminu ich udział w ofercie będzie nadal zdecydowanie rósł, przede wszystkim z powodu programu Mieszkanie dla Młodych. Pieniądze na dofinansowanie kredytów znikają tak szybko, że tylko proponując odbiór mieszkania za dwa lata, firmy umożliwiają obecnie klientom skorzystanie z rządowego wsparcia. Środki dla odbierających lokal w tym roku wyczerpały się już kilka miesięcy temu.

Na początku lipca BGK przestał przyjmować wnioski dla mieszkań oddawanych w 2017 r., bo budżet na przyszły rok został wykorzystany w 50 proc. O pozostałe 373 mln zł będzie można starać się od stycznia. Budżet MdM na 2018 r. to ponad 700 mln zł. Reas szacuje, że dopłaty z MdM są czynnikiem, który wciąż będzie istotnie wpływał na popyt na nowe lokale w najbliższych 6–8 miesiącach. Rynkowi grozi jednak szybkie wyczerpanie połowy środków z programu na 2018 r.

– Już teraz należy wziąć pod uwagę, że począwszy od II kwartału 2017 r., MdM przestanie wspierać sprzedaż – komentuje Katarzyna Kuniewicz, partner w Reas.

Jak na razie deweloperzy w największych miastach mają za sobą kolejny rekord. Od kwietnia do maja znaleźli chętnych na blisko 15,1 tys. mieszkań. To ich najwyższa w historii kwartalna sprzedaż.

Reklama