Trzej wojskowi zostali zatrzymani w ramach szeroko zakrojonej akcji poszukiwania ewentualnych zamachowców w rejonie Marmaris.

Erdogan twierdzi, że zdołał z trudem uciec przed grupą wojskowych puczystów, którzy zaatakowali jego hotel w nocy z 15 na 16 lipca. Tureckie media podają, że władze poszukują teraz intensywnie osób, które mogły należeć do tego oddziału.

W środę armia turecka poderwała samoloty F-16 do pościgu za uciekającymi ku greckiej wyspie Simi dwoma okrętami tureckiej straży przybrzeżnej z żołnierzami oddziału, który miał zaatakować hotel w Marmaris. Wyspa Simi (na Morzu Egejskim) znajduje się blisko tego kurortu.

Nie wiadomo, jak skończył się pościg za okrętami.

Reklama

Ankara domaga się już od Grecji wydania ośmiu wojskowych, którzy przylecieli tam z Turcji śmigłowcem po nieudanej próbie przewrotu. W czwartek zostali oni skazani przez sąd w Aleksandrupoli na dwa miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu za "nielegalne przekroczenie granicy".

Choć otrzymali wyrok w zawieszeniu, wojskowi pozostaną w areszcie do czasu rozpatrzenia wniosków o azyl, które złożyli po przybyciu do Grecji.

Premier tego kraju Aleksis Cipras zapowiedział, że ich wnioski będą rozpoznane z poszanowaniem norm prawa międzynarodowego i możliwie szybko.(PAP)

fit/ mal/