Do debaty nad ustawą doszło na tle kilku poważnych wydarzeń w kraju, potwierdzających zdaniem władz konieczność zaostrzenia środków antyterrorystycznych. Chodzi o możliwą obecność terrorystów wśród migrantów oraz coraz powszechniejsze przekonanie ekspertów, że zagrożenie ze strony radykalnego islamu jest realne w kraju.

Według wicepremier i minister spraw wewnętrznych Rumiany Byczwarowej projekt ustawy antyterrorystycznej „odzwierciedla ocenę powagi zagrożenia terrorystycznego i konieczności ingerencji organów państwa” w zwalczanie terroryzmu. Przedstawiając projekt w parlamencie, Byczwarowa podkreśliła, że stwarza on możliwość „adekwatnej reakcji, mającej jako ostateczny cel obronę podstawowych praw obywateli, przede wszystkim prawa do życia”.

Projekt zakłada m.in. przyznanie wojsku uprawnień policyjnych, w tym prawa do aresztowań, dokonywania przeszukań i konfiskat. W razie konieczności funkcjonariusze sił bezpieczeństwa i wojskowi dla celów operacji antyterrorystycznych mogą wkraczać do pomieszczeń i nimi dysponować, niszczyć znajdujące się tam mienie, konfiskować wszelkie pojazdy, z wyjątkiem dyplomatycznych.

Obywatele Bułgarii i osoby mające prawo pobytu w tym kraju mogą otrzymać zakaz wyjazdów zagranicznych, przemieszczenia się lub zmiany miejsca zamieszkania. Podsłuch będzie można zakładać bez zezwolenia sądu w celach operacyjnych na okres do sześciu miesięcy. Termin ten w razie konieczności będzie można przedłużać do trzech lat.

Reklama

W rejonie operacji antyterrorystycznych będzie można przerywać łączność i wstrzymywać produkcję materiałów wybuchowych, promieniotwórczych lub chemicznych. Ustawa da prawo władzom do zamykania szkół, przedszkoli, zakazywania i przerywania wieców, zebrań, wydarzeń kulturalnych i sportowych.

Dyskusja nad ustawą zbiegła się w czasie z przekazaniem po raz pierwszy do sądu aktu oskarżenia przeciw domniemanym islamistom, zatrzymanym na terytorium Bułgarii. Chodzi o trzech Syryjczyków, którzy w lutym br. próbowali bez skutku przekroczyć granice Bułgarii najpierw z Grecją, a później z Turcją, z zamiarem dołączenia do Państwa Islamskiego. Syryjczycy przybyli do Bułgarii z Niemiec, gdzie wcześniej otrzymali status uchodźców. W ich telefonach komórkowych znaleziono liczne potwierdzenia powiązań ze środowiskami islamistycznymi - poinformowała bułgarska prokuratura.

Dotychczas zatrzymywani w Bułgarii potencjalni bojownicy islamscy byli obywatelami zachodnioeuropejskimi i zawracano ich do krajów, z których pochodzili.

Dyskusję o konieczność zaostrzenia środków antyterrorystycznych i głębszego rozpoznania w przypadku osób otrzymujących status uchodźcy wywołała również sprawa syryjskiego zamachowca z Ansbach w Bawarii, który w niedzielę zdetonował ładunek wybuchowy; w eksplozji rannych zostało 12 osób, a sam zamachowiec zginął.

27-letni Syryjczyk od jesieni 2013 r. do połowy 2014 r. przebywał w Bułgarii i otrzymał status uchodźcy, po czym wyjechał do Niemiec. Rozpoznanie w jego sprawie nie zostało przeprowadzone należycie; według jednego z ekspertów powodem jest m.in. brak współpracy z syryjskimi służbami specjalnymi, które mogłyby udzielić informacji.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)