Z moich informacji wynika, że porozumienie jest wynegocjowane i gotowe, jednak banki potrzebują do jego podpisania zgód korporacyjnych. Dlatego ostateczny dokument będzie podpisany w sierpniu. Jednak warunek jest jeden – mianowicie to, o czym każdy wie a boi się powiedzieć. Chodzi o zamknięcie kopalni Krupiński w Suszcu. Jej likwidacja jest zresztą warunkiem, jaki banki postawiły JSW.

Oficjalnie oczywiście usłyszymy, że żadna decyzja ws. Krupińskiego nie zapadła, jednak już tydzień temu w Sejmie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski mówił, jak trudna jest sytuacja tej kopalni, w której w tym roku spodziewana strata to 200 mln zł. W ciągu ostatnich 10 lat Krupiński, mimo inwestycji przyniósł ponad 1 mld zł strat. Poza tym to kopalnia węgla energetycznego, którego mamy w Polsce za dużo, a JSW ma się skupiać przede wszystkim na produkcji węgla koksowego typu hard 35 (może zwiększyć jego produkcję nawet o 1 mln ton rocznie, potrzebne są inwestycje w zakłady przeróbcze, m.in. przy kopalni Budryk).

Załoga Krupińskiego nie zostałaby zwolniona – po przeniesieniu kopalni do Spółki Restrukturyzacji Kopalń część osób mogłaby skorzystać z osłon socjalnych w ramach programu dobrowolnych odejść (urlopy górnicze, jednorazowe odprawy), a pozostali znaleźliby pracę w innych zakładach JSW.

Przy założeniu zamknięcia Krupińskiego a także części ruchu Jas-Mos kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie JSW ma być na plusie już w przyszłym roku. Obecnie jej strata na każdej tonie wynosi ok. 20 zł – zdecydowanie mniej niż jeszcze w roku ubiegłym.

Reklama

Oprócz pozyskanego już finansowania (sprzedaż części aktywów za ponad 900 mln zł) wraca temat emisji akcji z prawem poboru dla dotychczasowych akcjonariuszy. Temat w maju wywołał minister energii, Krzysztof Tchórzewski. Minister Tobiszowski mówił niedawno, że trwa dyskusja na temat pozyskania dodatkowego finansowania dla JSW, ale decyzje nie zapadły. Jednym z pomysłów jest faktyczne emisja akcji jesienią, ale nie większa niż 300-500 mln zł.